W drugi dzień świąt Wielkanocnych, w noc z 27 na 28 marca na terenie Wierzbicy prawdopodobnie doszło do zabójstwa 37-letniego mężczyzny. Policja aresztowała 47-letniego podejrzanego, ale ten nie przyznaje się do winy. Mimo to przebywa w tymczasowym areszcie, dopóki funkcjonariusze nie wyjaśnią sprawy. Śledztwo jest w toku. Zwłoki znalezionego 37-latka prawdopodobnie zostały pobite na śmierć, a następnie podrzucone do rowu koło kościoła. Znaleźli je ludzie, wracający z poniedziałkowej mszy. Jak udało się ustalić Kurierowi Lubelskiemu kilka dni przed śmiercią mężczyzny policjanci interweniowali w jednym z domów w Wierzbicy. Podczas libacji alkoholowej doszło do spięcia między dwoma biesiadnikami. Wtedy, gdy 37-latek spał, jego starszy kolega uderzył go w głowę drewnianym przedmiotem, powodując obrażenia ucha. Udzielono mu pomocy medycznej, a następnie wypuszczono do domu. 47-latek usłyszał prokuratorskie zarzuty uszkodzenia ciała, jednak skorzystał z możliwości dobrowolnego poddania się karze i także wrócił do domu. Nic więc dziwnego, że po śmierci zaatakowanego wcześniej kolegi, podejrzenia spady na starszego kompana. Nie wiadomo jednak jeszcze co było przyczyną śmierci denata ani czy 47-latek miał z tym coś wspólnego. Sprawa jest w toku.
Zobacz też: Policja zatrzymała PEDOFILA. Umówił się z 14-latką przez internet