Pan Zdzisław: Teściowa się dla mnie poświęciła i oddała za mnie życie!

2014-06-21 13:10

Pożar zaskoczył rodzinę Staśkiewiczów z Szypliszek (woj. podlaskie) w środku nocy. Gdyby nie czujność schorowanej seniorki rodu Cecylii Wilczyńskiej (†78 l.), cała siedmioosobowa rodzina spłonęłaby żywcem. - Teściowa nas ostrzegła i dzięki niej zdążyliśmy uciec - opowiada zięć kobiety, Zdzisław Staśkiewicz. Niestety, dla 78-latki nie było już ratunku.

Nic nie zapowiadało katastrofy. Dorota (39 l.) i Zdzisław (42 l.) Staśkiewiczowie oraz czwórka ich dzieci - Patrycja (17 l.), Łukasz (16 l.), Michał (13 l.) i Kinga (11 l.) - jak zwykle poszli spać do swoich łóżek. Zasnęła też babcia, Cecylia Wilczyńska. Po godz. 1 w nocy seniorka zaczęła nagle krzyczeć.

- Teściowa była po udarze mózgu, nie mogła sprawnie się poruszać. Krzyczała, że strzelają żarówki. Zauważyła ogień i nas zbudziła - wspomina zięć schorowanej staruszki.

Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a dom wypełniły kłęby czarnego dymu. Pan Zdzisław w ostatniej chwili wyprowadził z pożogi trójkę młodszych dzieci i żonę. Niestety, płomienie odcięły drogę ucieczki najstarszej z rodzeństwa, Patrycji, śpiącej na piętrze domu. Dziewczyna wybiegła na taras, a stamtąd skoczyła w objęcia ojca.

Zobacz: Pożar hali w Rzgowie pod Łodzią. Gasiło ją aż 14 jednostek straży, jeden strażak ranny!

Zięć wpadł do płonącego domu, by ratować teściową. Poparzony, musiał się jednak poddać.

- Nie dałem rady. Teściowa nas uratowała, a sama zginęła - wyrzuca sobie pan Zdzisław.

Rodzina w pożarze straciła nie tylko ukochaną babcię, ale też meble, ubrania, pamiątki, dokumenty i podręczniki do szkoły. Ich dom, który niedawno wyremontowali, nadaje się tylko do rozbiórki. Osoby, które mogłyby pomóc pogorzelcom stanąć na nogi, proszone są o kontakt z redakcją.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki