Trafiła do więzienia, bo prokurator się pomylił

2016-03-14 3:00

Można sobie wyobrazić, jaki szok przeżyła Magdalena Zmitrowicz (26 l.) z Zasp Wielkich (woj. zachodniopomorskie), gdy do jej domu zapukała policja, by zabrać ją do więzienia. Nikt nie chciał słuchać, że to pomyłka. Spędziła pięć miesięcy za kratami, zanim udowodniła, że prokurator popełnił błąd!

Koszmar zaczął się po tym, jak Magdalena Zmitrowicz podżyrowała koleżance kredyt w banku. Ona do spłaty się nie kwapiła, a do tego wyszło na jaw, że w dokumentach weryfikujących zdolność kredytową podała nieprawdę. Skończyło się na tym, że obie panie zostały skazane za wyłudzenie kredytu na karę więzienia w zawieszeniu na rok. Przez ten rok miały naprawić szkodę, czyli spłacić kredyt. Gdyby tak się nie stało, miały trafić za kraty.

- Wiedziałam, że Monika oddała pieniądze, i zapomniałam o sprawie - mówi pani Magda. Tym większy przeżyła szok, gdy przyszła po nią policja. - Miałam kilkanaście minut, by zorganizować opiekę dla mojej 4-letniej córeczki. I nikt nie słuchał, gdy mówiłam, że to pomyłka - dodaje.

W więzieniu dla kobiet w Grudziądzu przeżyła koszmar. Siedziała z dzieciobójczyniami, z morderczyniami. Początkowo podejrzewała, że koleżanka ją oszukała i faktycznie nie spłaciła kredytu. Minęło wiele dni, zanim pozwolono jej napisać do banku. I dostała odpowiedź, że dług dawno jest spłacony! Okazało się, że w akcie oskarżenia prokurator pomylił banki. Wpisał nazwę nie tego, w którym został zaciągnięty kredyt. Ten błąd powielił sąd w orzeczeniu wyroku. I gdy minął rok zawieszenia, to do tego niewłaściwego banku zwrócił się z pytaniem, czy kredyt został spłacony. Bank odpowiedział, że osoby, o których mowa, nie dokonały żadnych wpłat. I tak pani Magda trafiła za kraty.

Teraz domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia. A winni chowają głowy w piasek. W oficjalnym komunikacie Prokuratura Okręgowa w Koszalinie obarcza odpowiedzialnością sąd. Bo gdyby prawidłowo przeanalizował dowody, nie doszłoby do pomyłki.

"Gdyby sąd przeanalizował w sposób prawidłowy zgromadzone dowody, (.) to w sposób właściwy określiłby pokrzywdzony bank. Nie doprowadziłoby to do zarządzenia przez sąd wykonania wobec tej skazanej kary pozbawienia wolności" - napisała w oficjalnym stanowisku Aneta Skupień, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie

Zobacz: Agata z Wejherowa ZADŹGAŁA się sama! Jest opinia biegłych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki