Igor uczył się w czwartej klasie miejscowej podstawówki. Miał bardzo dobre stopnie, doskonale pisał dyktanda. W piątek po południu razem z bratem Błażejem i kolegami poszedł kopać piłkę. Z jednej strony boiska jest szkoła, z drugiej urząd gminy. Dochodziła godz. 18.30, kiedy na 11-latka runęła źle zabezpieczona bramka. Metalowa poprzeczka uderzyła go prosto w głowę.
- Starszy syn natychmiast przybiegł po mnie do domu. Po chwili byłam na boisku. Reanimowałam Igora razem z pielęgniarką. Mam dłonie w jego krwi. Boże, jak on patrzył na mnie, a ja nie mogłam go uratować - Małgorzata Hinz płacze i bezwładnie osuwa się na ziemię. - Dlaczego?! Kilka lat temu ta bramka też się przewróciła. Poraniła mojego starszego syna Błażeja. Mówiłam o tym w gminie i w szkole. Dlaczego nikt nic nie zrobił, aby na boisku nie doszło do tragedii? - pyta, przełykając łzy.
- Właścicielem boiska jest gmina. Ale kto za nie odpowiada, na razie nie wiemy - mówi nadkom. Marzena Solochowicz-Kostrzewska, oficer prasowy grudziądzkiej policji. - Policjanci pod nadzorem prokuratora przesłuchują świadków, zabezpieczają dokumentację dotyczącą boiska, atesty bramek, regulaminy - dodaje.
Igor żyłby, gdyby dorośli zrobili to, co do nich należy. Bramka nie była odpowiednio zabezpieczona i dlatego się przewróciła. - Na pewno nie są winne dzieci. Zaraz po wypadku byłem na boisku. Ból rodziny jest niewyobrażalny. To moi parafianie. Ja temu chłopcu dwa lata temu udzielałem Pierwszej Komunii Świętej... - mówi ks. Dariusz Gołębiewski (48 l.), miejscowy proboszcz.
Wójtem gminy Świecie nad Osą jest Ireneusz Maj (55 l.). Zapytaliśmy go, czy czuje się odpowiedzialny za ten tragiczny wypadek. - Jesteśmy pogrążeni w wielkiej żałobie. Dajcie spokojnie pochować to dziecko - usłyszeliśmy w odpowiedzi.
Zobacz: Dzieci z Rembertowa proszą urzędników: Zbudujcie nam boisko