Tragedia pod Żywcem! Kierowca szaleniec rozjechał dwójkę dzieci

2016-05-16 7:00

Ich stan jest ciężki, ale dzięki Bogu, będą żyć! Kamil (8 l.) i Łukasz (10 l.), dwaj koledzy z Lipowej spod Żywca, omal nie zginęli przez drogowego wariata. Wybrali się na rowerową przejażdżkę i - tak jak prosili rodzice - jechali chodnikiem, gdy z zakrętu drogi wypadł na nich samochód. Chłopców zabrały do szpitala śmigłowce.

Było tuż po godz. 16 w sobotę. Kamil (8 l.) wraz z kolegą Łukaszem (10 l.) wsiedli na rowery i chodnikiem chcieli dojechać na pobliski plac zabaw. Mieli do przejechania raptem kilkaset metrów, ale do celu już nie dotarli. Jadące z góry auto na zakręcie staranowało obu chłopców. Po uderzeniu w rowerzystów opel astra dachował. 21-letni kierowca wyszedł z tego wypadku właściwie bez szwanku. Niestety po chłopaków musiały przylecieć aż dwa helikoptery. Trafili do szpitali w Bielsku-Białej i Katowicach. - Kamilek jest w ciężkim stanie, ale przytomny. To wyglądało okropnie. Chłopcy nie przejechali chyba nawet stu metrów, gdy ten kierowca w nich wjechał. Serca nas wszystkich podskoczyły do góry. Mama Kamila jest w szoku. Nie potrafiła nawet powiedzieć policjantom, ile Kamil ma lat. Teraz jest z nim w szpitalu. My także się tam zaraz wybieramy - mówi nam Jordan Sowa, dziadek jednego z potrąconych chłopców.

Kierowca został zbadany alkomatem. Był trzeźwy. - Stracił panowanie nad pojazdem na łuku drogi. Przyczyny wypadku będą dopiero badane. Wstępnie zakładamy, że powodem była zbyt duża prędkość, jednak w tej sprawie musi się jeszcze wypowiedzieć biegły zajmujący się rekonstrukcjami wypadków drogowych - powiedziała nam Mirosława Piątek, rzeczniczka prasowa policji w Żywcu.

Dziadek Kamila uważa, że kierowca nie popisał się wyobraźnią. - Powinien dostać wyrok i naprawdę surową karę. Niech mu zabiorą prawo jazdy na długo i oddadzą dopiero, jak zmądrzeje - mówi pan Sowa.

Zobacz: Straszliwa śmierć 19-latka! Wspiął się na słup wysokiego napięcia i...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki