Tragedia w Bydgoszczy! Koledzy stratowali Paulinę na śmierć

2015-10-16 15:44

Paulina już nie wróci na uczelnię. Nie żyje. Wczorajszej nocy 24-letnią studentkę budownictwa stratował spanikowany tłum podczas imprezy na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. 16 jej kolegów trafiło do szpitala. Dwóch jest w ciężkim stanie. W mieście panuje żałoba, a policja i prokuratura badają, jak doszło do tragedii.

Podobno ktoś wrzucił niedopałek do kosza. Podobno ktoś rozpylił gaz pieprzowy. Podobno ruch w wąskim korytarzu, łączącym dwa pomieszczenia, w których bawiło się 1200 osób, tamowali ochroniarze. Podobno... Domysłów jest wiele, pewników - jak na lekarstwo. Wiadomo, że impreza inaugurująca działalność samorządu studenckiego rozpoczęła się w środę o godzinie 21. Studenci zorganizowali ją po raz piętnasty. Zawsze odbywała się w holu głównym uczelni, ale tym razem przeniesiono ją do dwóch mniejszych pomieszczeń połączonych ze sobą wąskim łącznikiem.

Pewne jest też, że na dyskotekę mógł wejść każdy. Wystarczyło zapłacić 10 złotych. I przyszły tłumy. Do tragedii doszło już po północy, gdy rozbawieni ludzie poczuli dym. Nie wiadomo, skąd się wziął, ale wywołał panikę. - Proszę sobie wyobrazić kilkaset osób, które w jednej chwili usiłują wyjść z budynku. W tym ścisku niektórzy dosłownie wisieli w powietrzu! - relacjonuje 20-letni Łukasz. Najgorzej było w łączniku. Tam tłum napierał z obydwu stron. - Ludzie mdleli. Na schodach kilka osób się przewróciło. Widziałam, jak wyciągają tę dziewczynę. Karetka przyjechała po kwadransie, ale ona już nie żyła - dodaje koleżanka Łukasza.

Paulina T. (?24 l.) została zadeptana. Dla pochodzącej z Serocka pod Bydgoszczą ślicznej studentki budownictwa, która obroniła licencjat i była na studiach magisterskich, pomoc przyszła za późno. Jej 16 kolegów trafiło do szpitali - dwóch w ciężkim stanie.

Tymczasem władze uczelni nie czują się odpowiedzialne za tragedię. Rektor prof. Antoni Bukaluk nie zamierza podawać się do dymisji. - Nie musieliśmy występować o zgodę na przeprowadzenie imprezy masowej, bo nie była ona biletowana - dowodzi Mieczysław Naparty, rzecznik uczelni. Ale Małgorzata Jarocka-Krzemkowska z toruńskiej straży pożarnej twierdzi coś innego: - Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych mówi, że impreza masowa jest wtedy, gdy w obiektach zamkniętych przewiduje się udział więcej niż 300 osób.

Bydgoszcz jest w szoku i żałobie. Wczoraj na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym odwołano zajęcia. Goszczący w mieście prezydent Andrzej Duda wyraził głębokie ubolewanie z powodu tragedii. - Składam głębokie wyrazy współczucia rodzinie dziewczyny, która zginęła, jej najbliższym, przyjaciołom i całej społeczności akademickiej Bydgoszczy - powiedział.

Zobacz: RELACJA świadka: Ludzie mdleli, zaczęli skakać! Tragedia w Bydgoszczy: zginęła młoda kobieta

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki