TRAGICZNY wypadek motocyklowy. Strażak zginął, bo nie założył kasku!

2015-03-26 8:13

To była jego pierwsza przejażdżka motocyklowa w tym sezonie. I niestety skończyła się tragicznie. Doświadczony motocyklista popełnił największy błąd - dosiadł sportowej yamahy, nie zakładając kasku. Gdyby Ryszard Pluta (+50 l.) miał ochronę głowy, prawdopodobnie mógłby żyć. Przyjaciele zmarłego nie mogą uwierzyć, że tak ostrożny kierowca mógł wsiąść na motocykl bez kasku.

Tragiczny wypadek miał miejsce w Jejkowicach niedaleko Rybnika. Pan Ryszard miał doradzić znajomemu w kupnie nowej maszyny. Wsiadł na motocykl yamaha, by sprawdzić, jak się prowadzi. Stracił panowanie nad narowistą maszyną, wyleciał z siedzenia i rozbił sobie głowę na asfalcie.

- Motocyklista trafił do szpitala, ale niestety nie udało się go uratować. Miał rozległe obrażenia głowy. Był bez kasku - mówi Aleksandra Nowara z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.

W Turzu, swej rodzinnej miejscowości, Ryszard Pluta był znanym społecznikiem. W zeszłym roku został nawet radnym. O jego pasji motocyklowej wszyscy wiedzieli. Poza tym nieraz ratował dobytek współmieszkańców jako strażak.

- Brał udział w akcji w 1992 r., gdy paliły się lasy wokół Kuźni Raciborskiej. Był z nami, gdy mieliśmy powódź tysiąclecia w 1997 r. Podobnie jak podczas ostatniej dużej powodzi w 2010 roku - wspomina Edward Piechula, komendant ochotniczych strażaków w Turzu. - To był wspaniały człowiek. Stanowczy, ale koleżeński, uczynny i odważny. Był moją prawą ręką, byliśmy bardzo zżyci - dodaje szef strażaków w Turzu.

Zobacz: Nie żyje syn Wiktora Janukowycza! Zginął w wypadku

Polecamy: Tragedia na jeziorze! Jechał na skróty, zginął pod lodem [DUŻO ZDJĘĆ]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki