Chyba właśnie fakt, że przyjaciele wieźli w aucie narkotyki, sprawił, iż gnali wypasioną bryką z wariacką prędkością. Jechali z Siedlec do Sokołowa Podlaskiego i widocznie szybko chcieli zjechać z ruchliwej i często kontrolowanej trasy.
Musieli jednak obaj nawąchać się wiezionego przez siebie towaru. Bo żeby na krętej drodze, w strugach deszczu pędzić z wariacką prędkością? Nic dziwnego, że Radosław R. stracił panowanie nad autem, które wyleciało z drogi prosto na przydrożne drzewo.
Aż żal serce ściska na widok wraku, jaki został z tego ślicznego cacka. Ratownicy nie mogli uwierzyć, że ciała, które z niego wydobyli, jeszcze dychają. Obaj panowie trafili do szpitala, gdzie trwa walka o odratowanie ich życia. Lekarze badają też, czy panowie byli pod wpływem narkotyków, a policja sprawdza, czy nimi handlowali. Tak czy inaczej koszmarny wypadek i posiadanie 5 gramów narkotyków wystarczy, żeby po dojściu do siebie obaj stanęli przed sądem.
Zobacz: ZWŁOKI mężczyzny znalezione pod Warszawą. To był wypadek?