Cały wczorajszy dzień przy ulicy Wołczyńskiej w Poznaniu Żandarmeria Wojskowa i specjaliści z laboratorium kryminalistycznego przeszukiwali magazyny, z których na początku lat 90. korzystała firma Elektromis. - Od rana prowadziliśmy czynności procesowe w miejscu, gdzie mógł być przetrzymywany Jarosław Ziętara - poinformował Piotr Kosmaty z krakowskiej prokuratury apelacyjnej.
Zobacz: Byli milicjanci usłyszeli zarzut porwania i pomocnictwa w zabójstwie Ziętary
Właśnie w Elektromisie w latach 90. pracowali zatrzymani w ubiegłym tygodniu Dariusz L. (46 l.) i Mirosław R. (56 l.), byli ochroniarze Aleksandra G. (64 l.). Mężczyźni usłyszeli zarzut pomocnictwa w uprowadzeniu i zabójstwie dziennikarza śledczego. Nie przyznali się do winy, ale w prokuraturze składali obszerne wyjaśnienia.
Jarosław Ziętara, dziennikarz śledczy zajmujący się aferami gospodarczymi, zaginął w drodze do pracy w 1992 r. Dla jego przyjaciół i rodziny od razu było jasne, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. Trzy lata temu śledztwo zostało podjęte na nowo przez krakowską prokuraturę. Przełom nastąpił po zatrzymaniu i aresztowaniu byłego senatora i biznesmena Aleksandra G., który zdaniem prokuratury podżegał do zabójstwa Jarosława Ziętary. Do tej pory nie udało się odnaleźć zwłok dziennikarza.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail