Wyjątkowo makabryczny przekręt mieszkańca Lubelszczyzny nadaje się na scenariusz filmu. Sławomir J., który ma już bogatą kartotekę na policji długo myślał nad tym jak szybko i bez wysiłku zdobyć trochę gotówki. W końcu wpadł na iście szatański pomysł.
Z pomocą ojca, Jana J. I siostrzeńca Dawida F. wyciągnął z grobu cmentarza zwłoki mężczyzny, który był podobny do niego posturą. Wsadził nieboszczyka do swojego samochodu, wywiózł go do wsi Witki na Podkarpaciu i tam podpalił auto. Policjanci, którzy znaleźli spalony wóz ze zwęglonymi zwłokami mężczyzny bez głowy byli przekonani, że to właśnie Sławomir J.
I o to chodziło sprytnemu 24-latkowi, który upozorował własną śmierć, by wyciągnąć z ubezpieczenia 200 tysięcy złotych. Nie było mu jednak dane cieszyć się z fortuny, bo kryminalni szybko odkryli oszustwo. Najpierw złapali ojca i siostrzeńca krętacza, a w czwartek wieczorem wpadł sam oszust, który zbezcześcił zwłoki człowieka.
Policjanci ustalili, że Sławomir J. miał w zanadrzu dużo bardziej makabryczny plan. Zanim wykradł z cmentarza nieboszczyka po lubelskich wsiach szukał mężczyzny podobnego do siebie. Zamierzał bowiem zabić „sobowtóra” i tak upozorować swój zgon.
Sławomir J. usłyszy zarzut znieważenia zwłok. Może spędzić za kratkami nawet kilka lat. 24-latek był już karany m.in. za kradzieże i włamania oraz poszukiwany przez policję do odbycia kary więzienia.