Ulewy w Trójmieście: Ocaliłem karasia z powodzi

2016-07-18 7:00

Powódź po ulewie sparaliżowała Gdańsk, narobiła szkód, pochłonęła dwie ofiary śmiertelne. Przez cały weekend trwało usuwanie skutków deszczowej katastrofy. Emocje opadły, a mieszkańcy mogli wspomnieć o tych milszych chwilach, jakie przeżyli po nawałnicy.

W czwartek na Gdańsk spadło 160 litrów deszczu na metr kwadratowy. Woda zalała wiele dzielnic. Podczas ulewy zginęło dwóch mężczyzn w kamienicy w Gdańsku-Wrzeszczu. Prawdopodobnie poszli do zalanej piwnicy ratować dobytek i tam utonęli.

W sobotę po godz. 19 ewakuowano mieszkańców 14-piętrowego bloku przy ul. Jana Pawła II. Na ścianach pojawiły się tam groźnie wyglądające wybrzuszenia. Po długich oględzinach służby techniczne oceniły, że mieszkańcy mogą wrócić do budynku, jednak konieczny będzie jego remont. Ale nawałnica była też okazją do zabawy. Pan Edward (51 l.) na zalanej ulicy Kartuskiej. łowił ryby. - Jestem wędkarzem od kilkudziesięciu lat. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Wyłowiłem karasia, wypuściłem go później do rzeki - mówi mężczyzna. W innych miejscach trafiały się szczupaki i karpie. Z kolei na węźle Kliniczna śmiałkowie pływali po zalanej ulicy na dmuchanych materacach. Mieli pod sobą metr wody.

ZOBACZ: Nawałnice nad Polską: W Trójmieście nie jeżdżą tramwaje

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki