URZĘDNICY zamiast wspierać POLSKICH rolników sprowadzają borówki z Argentyny!

2014-09-10 20:25

Oto kolejny urzędniczy absurd! Od 1 października rusza program "Owoce i warzywa w szkole". Dzięki niemu dzieci mają otrzymać świeże owoce: jabłka, gruszki, truskawki i... borówki amerykańskie. Te ostatnie mają być specjalnie importowane za duże pieniądze z Ameryki Południowej!

Idea jest słuszna. Trudno bowiem byłoby się przyczepić do celu, który przyświeca urzędnikom resortu rolnictwa, którzy chcą, by polskie dzieci zdrowo się odżywiały. W semestrze jesienno-zimowym mają dostać 20 porcji owoców i warzyw. Program jest finansowany ze środków pochodzących głównie z Unii Europejskiej, a jego całkowity budżet to 96,8 mln zł. Problem w tym, że za racjonalnym pomysłem idą co najmniej dziwne i niemające uzasadnienia ekonomicznego propozycje. Bo jak wytłumaczyć, w kontekście trudnej sytuacji polskich rolników, że zamiast ich produktów trzeba będzie sprowadzać borówkę amerykańską do Polski?

Trzeba będzie sprowadzać borówkę z Argentyny

Organizator akcji nie umie tego wytłumaczyć. - Asortyment owoców i warzyw jest ustalany przez Ministerstwo Rolnictwa w uzgodnieniu z Ministerstwem Zdrowia - mówi tylko Iwona Ciechan, rzecznik ARR. Takie argumenty nie przekonują handlowców. - W okresie jesiennym nie ma możliwości kupienia tych owoców w Polsce. Trzeba będzie sprowadzać borówkę z Argentyny. Cena za 1 kg to ok. 10 euro, czyli 40 zł. Lepiej byłoby wycofać te owoce z programu i zamienić np. na większą ilość jabłek - mówi nam Aniela Radom z giełdy warzywnej w Legnicy. Według szefa kółek rolniczych Władysława Serafina program układano bez uwzględnienia rosyjskiego zakazu na polskie jabłka i warzywa. - Należałoby go zmienić - mówi Serafin.

Zobacz też: Kogo NIE POWINNO BYĆ w nowym rządzie Ewy Kopacz? GLOSUJ na SE!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki