Okazuje się, że anomalie klimatyczne pobiły w tym roku wszelkie rekordy i chłodny dotychczas Bałtyk zmienił się w kipiące żarem morze. Pomiary naukowców nie pozostawiają nam już żadnych złudzeń - woda ma co najmniej 26-28 st. C. Pomyśleć tylko, że rok temu woda miała tylko 18 stopni, a 4 lata temu marne 15.
Nic więc dziwnego, że reszta świata, sławne kurorty, ciepłe kraje i egzotyczne wyspy w tym roku na naszym tle wypadają kiepsko! Lepiej nie wybierać się na zagraniczne wczasy, bo w porównaniu z Bałtykiem wody mórz i oceanów w takich rejonach świata, jak Grecja, Madagaskar czy Hawaje wydadzą nam się po prostu lodowate. W Tunezji, gdzie do tej pory Polacy jeździli bardzo chętnie, wieje chłodem - tylko 23 stopnie w wodzie. Majorka? Zaledwie 22 stopnie. Grecja - jedynie 24, tak samo Egipt. Nawet błękitne Hawaje dalekie są od ideału - tutaj mamy 25 stopni.
Wszystko wskazuje więc na to, że jak tak dalej pójdzie, Polska stanie się turystyczną mekką i sprawi, że kurorty w Egipcie, na Hawajach czy w Kalifornii odejdą do lamusa.