Warszawa: Ma na koncie 80 zarzutów. Policja wyznaczyła za niego 20 tys. zł nagrody

2017-05-30 4:00

Piotr Ruzicki (42 l.) miał przed czym uciekać! Bandycie, którego w piątek z policyjnego konwoju odbił brodaty mężczyzna z bronią, groziło 12 lat odsiadki. Jak ustalił "Super Express", Ruzicki jest oszustem recydywistą, któremu prokuratura przedstawiła aż 80 zarzutów. Wszystko wskazuje na to, że zaplanował całą akcję, by uniknąć kary. I niewykluczone, że miał pomocników wśród pracowników organów ścigania.

W piątek Ruzicki był przesłuchiwany w prokuraturze w charakterze świadka. Miał zeznawać w sprawie oszustw gospodarczych. Został doprowadzony z aresztu śledczego, bo jak się okazuje, sam ma na koncie przekręty na ogromną skalę.

- Przed naszym sądem od 2015 r. toczy się postępowanie, w którym oskarżonych jest 14 osób, w tym także poszukiwany mężczyzna. Przedstawiono mu 80 zarzutów, dotyczących w znacznej mierze artykułu 286 Kodeksu karnego, czyli oszustwa - mówi sędzia Anna Ptaszek, rzecznik ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie.

Jak ustalił "Super Express", Piotr Ruzicki był specjalistą od podrabiania dokumentów i wyłudzania pieniędzy. Naciągał też firmy telekomunikacyjne, biorąc telefony czy laptopy na abonament pod fałszywym nazwiskiem. A ponieważ był już wcześniej karany i wiele zarzutów ma w tzw. recydywie, groziło mu nie 8, ale nawet 12 lat pozbawienia wolności.

Jego nadzieje na wyjście zza krat rozwiał także Sąd Apelacyjny w Warszawie, który w kwietniu po raz kolejny przedłużył mu areszt. Być może wtedy uknuł plan wielkiej ucieczki.

Ruzicki po przesłuchaniu w prokuraturze twierdził, że źle się czuje. Policjanci zawieźli go na izbę przyjęć do szpitala przy ul. Banacha, skąd później trafił do centrum medycznego po drugiej stronie ulicy. Funkcjonariusze kilka godzin czekali z nim na badania. W pewnym momencie, około godz. 17.30, do policjantów pilnujących oszusta podbiegł brodaty mężczyzna w czapce, w wieku około 40 lat. Przystawił jednemu z policjantów lufę do głowy i groził, że strzeli, jeśli nie puszczą Ruzickiego. Uciekli razem taksówką.

W prokuraturze przesłuchano już jednego z konwojentów, zeznania składali także liczni świadkowie. - Zabezpieczyliśmy również monitoring - mówi prok. Jakub Ciborski.

W stołecznej komendzie sytuacja jest napięta. Komendant wyznaczył aż 20 tysięcy nagrody dla osoby, która wyda zbiega. W wydziale kontroli trwa postępowanie. Sprawdzane jest m.in., czy Ruzicki miał jakichś wspólników w służbach, bo akcja, podczas której został odbity, wyglądała na doskonale przygotowaną.

Zobacz: Na jego komisariacie torturowali, został rektorem szkoły policyjnej

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany