NASIELSK: Adrian powiesił się, bo dokuczali mu w szkole?

2011-06-11 4:00

Ta potworna tragedia musi zostać wyjaśniona! Adrian Kalewski (+14 l.), gimnazjalista z Nasielska, niewielkiej miejscowości koło Nowego Dworu Mazowieckiego, powiesił się w drewnianej komórce kilka metrów obok własnego domu. Drobny, spokojny i skryty chłopiec miał problemy w szkole, a kilka dni przed tragedią koledzy z gimnazjum grozili mu pobiciem.

- Adrian w poniedziałek miał iść na drugą lekcję. Widziałam, jak siedział na fotelu i tulił kota, jakby się z nim żegnał... - opowiada łamiącym się głosem Katarzyna Kalewska (35 l.), matka chłopca. A po chwili dodaje ze łzami w oczach: - Potem wyszedł na zewnątrz. Myślałam, że dogląda swoje warzywa w ogródku. A on zamknął się w komórce i zarzucił pętlę na szyję...

Mieszkańcy Nasielska są wstrząśnięci tym, co się stało. Ludzie mówią, że chłopiec był prześladowany w szkole. Uczniowie dokuczali mu, niecały tydzień przed tragedią kilku z nich groziło mu nawet pobiciem.

Przeczytaj koniecznie: Brazylia: Szaleniec zabił 13 dzieci - VIDEO ze strzelaniny w szkole ZDJĘCIA

- Dzwonił do nas. Prosił, żeby przyjść po niego, bo bał się wyjść ze szkoły. Już wcześniej zdarzały się głuche telefony, więc żona przyprowadziła go do domu - wspomina zdruzgotany pan Arkadiusz (50 l.), ojciec chłopca.

Chłopiec do końca tygodnia nie chodził na lekcje. Bał się, że koledzy spełnią swoje groźby.

- Pocztą pantoflową dostałam informację, że uczniowie, którzy mu grozili, chodzili po szkole dumni i wyśmiewali się, że Adrianek boi się wyjść z domu - wspomina matka chłopca. Tego strasznego dnia, w poniedziałek, kazałam mu się spakować i iść do szkoły, tłumaczyłam, że musi się uczyć. Wtedy moje dziecko odebrało sobie życie... - łka zrozpaczona.

Dyrektorka szkoły nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Nie umiem wyjaśnić, co skłoniło tego chłopca do targnięcia się na własne życie. W szkole dopełniliśmy wszystkich procedur - mówi Bożenna Zawadzka-Roszczenko, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Nasielsku. Sprawą zajęła się już prokuratura.

- Bierzemy pod uwagę wszystkie hipotezy. W związku z incydentem na kilka dni przed śmiercią pokrzywdzonego przesłuchiwaliśmy osoby ze szkoły. Na razie nikt nie jest podejrzany - zastrzega Jolanta Świdnica, prokurator rejonowy z Pułtuska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki