Do skandalu doszło w dzielnicowej bibliotece w Ursusie przy ul. Plutonu AK "Torpedy". Piotr J. od ponad 15 lat sprawuje funkcję dyrektora placówki i cieszył się ogromnym uznaniem. W 2012 roku dostał odznakę "Zasłużony dla Warszawy" za krzewienie czytelnictwa, działalność artystyczną i przedsięwzięcia kulturalne na międzynarodową skalę finansowane m.in. z unijnej kasy. Możliwe, że płynąca z Brukseli rzeka pieniędzy zawróciła mu w głowie, bo właśnie za nieprawidłowości w wydawaniu unijnych dotacji zatrzymała go policja. Do prokuratury doprowadzono też wicedyrektor biblioteki Małgorzatę K.
- Piotr J. i Małgorzata K. usłyszeli siedem zarzutów oszustwa na szkodę biblioteki, którego dokonali wspólnie i w porozumieniu, posługując się nierzetelnymi dokumentami dotyczącymi wydatkowania i rozliczania środków w ramach projektów unijnych. Wyłudzili pieniądze w kwocie około 190 tys. zł - mówi "Super Expressowi" Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Poza dyrektorem i jego zastępczynią zarzuty usłyszał także informatyk Bogusław B., który według śledczych trzykrotnie pomógł oszustom i wystawiał im lewe faktury.
Według śledczych w placówce zawierano umowy na fikcyjne usługi z zaprzyjaźnionymi osobami, osobnymi umowami zlecano usługi należące już do obowiązków danego pracownika, a zakupy rozliczano dwa razy - z budżetu placówki i z unijnych programów. Na papierze wszystko niby się zgadzało, a nadwyżka szła do oszustów.
Prokuratura złożyła do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie całej trójki, ale ten ich nie zamknął za kratkami. Jak ustalił "Super Express", od ujawnienia skandalu wszyscy podejrzani przebywają na urlopach.
- Urząd dzielnicy wdrożył procedurę związaną z odwołaniem dyrektora - mówi Agnieszka Wall, rzeczniczka dzielnicy Ursus. Cwanym bibliotekarzom grozi do 8 lat za kratami.