Ciął bombę piłą

2016-07-21 7:00

Co za idioci! Dwóch mężczyzn próbowało w garażu przeciąć moździerzowy pocisk z II wojny światowej. Podczas zabawy w saperów doszło do eksplozji, a jeden ze śmiałków trafił do szpitala z rozharataną nogą. Okazało się, że pasjonaci militariów mieli na działce ukryty cały arsenał, który mógł służyć do konstruowania nowej broni. Prokurator chce ich za to postawić przed sądem.

Ogłuszający wybuch i huk tłuczonego szkła zatrząsł we wtorkowy wieczór osiedlem domków na Bemowie. To właśnie tam, przy ulicy Kontuszowej, Julian B. (24 l.) i Marcin W. (40 l.) wynajmowali działkę z garażem. Mężczyźni nikomu nie zdradzali, że w środku przechowują śmiercionośne ładunki. Wydało się to dopiero podczas próby przecięcia piłą pocisku moździerzowego... 24-letni Julian B. prawdopodobnie chciał wymontować z niego spłonkę detonującą, która spowodowała wybuch.

- Mężczyzna, który rozbierał w garażu niewybuch z czasów II wojny, trafił do szpitala z obrażeniami nogi. Jest tam dozorowany przez funkcjonariuszy - mówi asp. sztab. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. - Jego znajomy, z którym wspólnie wynajmował pomieszczenie, został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań - dodaje. Saperzy, policja i straż pożarna przez wiele godzin zabezpieczali miejsce wybuchu. Gdy funkcjonariusze przetrząsnęli garaż, okazało się, że "bombowy" duet zgromadził naprawdę imponujący arsenał. - Zabezpieczyliśmy tam dwa pociski, kilkadziesiąt sztuk amunicji i granaty, także pochodzące z czasów wojny - mówi asp. sztab. Mrozek.

Sprawa wczoraj trafiła do prokuratury, której śledztwo będzie prowadzone pod kątem nielegalnego posiadania broni. Żaden z mężczyzn nie usłyszał jeszcze zarzutów. Marcin W. będzie dziś doprowadzony na przesłuchanie. Julian B. zeznania zapewne będzie składał w szpitalu, bo jak udało nam się ustalić, jego raniona odłamkami noga najprawdopodobniej będzie musiała być amputowana.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki