Dramat w przedszkolach

2015-04-28 4:00

Rodzice poznali wczoraj pierwsze listy dzieci zakwalifikowanych do poszczególnych miejskich przedszkoli. Największy dramat z miejscami dla maluchów jest na Białołęce i Targówku. Tam łącznie blisko 900 trzylatków nie zostało przyjętych!

Trzyletnia Matylda Chmielewska nie dostała się do przedszkola na Bródnie. - Niestety, spodziewaliśmy się tego. Mieliśmy tylko punkty za płacenie w Warszawie podatków i za to, że oboje pracujemy, a w tym przedszkolu, które wybraliśmy, zawsze jest dużo dzieci samotnych matek, tzw. normalni rodzice nie mają więc szans - mówią "Super Expressowi" Eliza i Kamil Chmielewscy z Targówka.

Na Ochocie czy w Śródmieściu już na tym etapie rekrutacji są wolne miejsca. Ale w kilku tzw. młodych dzielnicach dotkliwie ich brakuje! Dramat z miejscami w przedszkolach jest w Białołęce. Tam zabrakło miejsc dla 75 czterolatków i aż 515 trzylatków! Dzielnica chciała kupić 700 miejsc dla czterolatków w przedszkolach prywatnych. Ale przetarg się nie udał - zgłosiły się tylko dwa przedszkola - przy ul. Zdziarskiej i Skarbka z Gór, które zaoferowały łącznie tylko 54 miejsca. Resztę brakujących trzeba będzie więc dokupić w nowym konkursie.

Na Targówku na tym etapie rekrutacji odeszło z kwitkiem 366 trzylatków. - Ale szacuję, że rodzice ok. 100 dzieci z tych na razie nieprzyjętych mogą wciąż mieć nadzieję na przyjęcie maluchów do placówek na Targówku. To będzie zależało m.in. od tego, ile dzieci przyniesie odroczenie od obowiązku szkolnego - wyjaśnia burmistrz Targówka Sławomir Antonik.

Na Bemowie z kolei zabrakło miejsc dla setki najmłodszych dzieci. Ale to burmistrza Krzysztofa Zygrzaka nie martwi. - W poprzednich latach brakowało po 400-500 miejsc, więc nie jest źle. Spróbujemy sobie z tym niedoborem poradzić - zapowiada optymistycznie Zygrzak.

- W skali Warszawy w tym roku o przyjęcie do przedszkoli ubiegało się o ponad 700 dzieci mniej niż w ubiegłym - informują stołeczni urzędnicy. To ciekawe zjawisko, bo demograficznie dzieci w tym roku jest więcej. Najwyraźniej zatem więcej rodziców wybrało przedszkola prywatne lub "instytucję dziadków". W tym pierwszym etapie w skali miasta 22 proc. trzylatków i 8 proc. czterolatków nie dostało się do wskazanych we wnioskach przedszkoli. Ale to nie koniec wyścigu. Rekrutacja trwa.

Czytaj: Miejsc w przedszkolach brak!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki