Lekarze winni śmierci Jasia, ale leczyć mogą

2016-06-21 17:28

Koszmar po stracie ukochanego syna po prawie ośmiu latach zakończył się dla Anny Kęsickiej rozczarowującym wyrokiem.

Wczoraj sąd okręgowy podtrzymał werdykt sądu pierwszej instancji, który bardzo łagodnie obszedł się z sześciorgiem medyków winnych śmierci 3,5-letniego Jasia. Chłopiec w grudniu 2008 roku zachorował na ospę, w wyniku której dostał sepsy. Lekarze przez trzy dni odsyłali chłopca między szpitalami, nie potrafiąc postawić diagnozy. Czworo z nich dostało wyroki w zawieszeniu i śmiesznie niskie grzywny, a dwoje w ogóle oczyszczono z zarzutów. I choć prokurator oraz rodzice zmarłego chłopca odwoływali się, oczekując, że sąd odbierze im prawo do wykonywania zawodu, tak się, niestety, nie stało. - Nic nie wróci życia Jasiowi, ale kary muszą być adekwatne do popełnionych czynów. Żeby dostać zakaz wykonywania zawodu, należałoby wykazać, że dalsze zajmowanie stanowiska zagraża innym. Oskarżeni wyciągnęli wnioski, bo od czasu tej tragedii pracowali w swoim zawodzie i nie stało się nic niepokojącego - tłumaczyła sędzia Agnieszka Zakrzewska. Rodzice Jasia zapowiedzieli już kasację wyroku do Sądu Najwyższego. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki