- Na miejscu przez kilka godzin trwały bardzo szczegółowe oględziny z udziałem prokuratora - powiedziała Edyta Adamus z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Pogoda do jazdy była idealna. Słonecznie, sucha nawierzchnia i bezchmurne niebo. Takie warunki kuszą, by dodać gaz do dechy. Czy skusił się na to również 29-letni motocyklista? Z relacji świadków wynika, że chłopak chciał wyprzedzić jadące przed nim auto. Dodał gaz do dechy. Kiedy udało mu się wykonać manewr i zjechał ponownie na swój pas, nagle jego maszyna zjechała na pobocze. Motocyklista z ogromną siłą wjechał wprost w przydrożne drzewo. Na nic zdały się nowoczesne zabezpieczenia - był bez szans na przeżycie. Jego ciało było zmasakrowane, podobnie jak motocykl. Utrudnienia na trasie pomiędzy Markami a Zielonką trwały przez kilka godzin. Przez ten czas policja kierowała ruchem wahadłowo. Tworzyły się ogromne korki.