Powstańcy nie chcą apelu smoleńskiego!

2016-07-17 18:10

Mamy nadzieję, że Apel Poległych na placu Krasińskich w tym roku będzie brzmiał tak jak co roku i nie będzie w nim odniesień do katastrofy smoleńskiej. My, powstańcy, nie chcemy zmian i prosimy to uszanować. Liczymy na mądrość decydentów - mówi "Super Expressowi" Edmund Baranowski ps. Jur z prezydium Związku Powstańców Warszawskich.

Apel Poległych na placu Krasińskich 31 lipca może być w tym roku najbardziej kontrowersyjnym momentem obchodów 72. rocznicy Powstania Warszawskiego. Bo nikt nie jest pewny, co się wydarzy. Zamiast zadumy i wzruszenia będzie skandal, buczenie i gwizdy czy brawa? Przedstawiciele Garnizonu Warszawskiego co roku czytali w tym miejscu, przy pomniku Powstania Warszawskiego kolejne nazwiska poległych w 1944 roku żołnierzy, i kończyli okrzykiem "Cześć ich pamięci!". Minister obrony Antoni Macierewicz polecił do tego dodać "apel smoleński". A więc przywołać prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką, prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, dowódców wojsk i wojskowych duchownych, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. "Wiernie pracowaliście dla Polski i zginęliście, wypełniając patriotyczny obowiązek. Pamięć o Waszej służbie dla Ojczyzny i tragicznej śmierci pozostanie na zawsze w sercach rodaków! Stańcie do apelu! Cześć ich pamięci!" - tak ma brzmieć apel. Nieoficjalnie. Bo pełny tekst apelu MON trzyma w tajemnicy.

- Treść apelu przygotowywana jest w Departamencie Edukacji, Kultury i Dziedzictwa MON, w porozumieniu z organizatorem uroczystości (czyli warszawskim Ratuszem - red.). Dowództwo Garnizonu Warszawa do tej chwili nie otrzymało tej treści - stwierdza rzecznik Garnizonu ppłk Joanna Klejszmit-Bodziuch.

Władze Warszawy też nie. Kombatanci chcieli, jak co roku sprawdzić nazwiska i funkcje osób wpisane w apel. Ale go nie dostali. Pisma Związku Powstańców Warszawskich do resortu pozostały bez odpowiedzi. A po awanturze w Poznaniu, gdzie "apel smoleński" czytano na obchodach Czerwca '56, weterani zaniepokoili się. Przedstawili sprawę na Radzie Muzeum Powstania Warszawskiego, która ich poparła.

- Pogląd naszego środowiska jest jednoznaczny. Nie chcemy mieszać katastrofy smoleńskiej z obchodami Powstania Warszawskiego. Zostawmy nadchodzące uroczystości powstańcom. Czekamy jednak wciąż na odpowiedź MON - mówi "Super Expressowi" powstaniec Edmund Baranowski ps. Jur (91 l.), członek Rady Muzeum. A wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Galperyn (87 l.) dodaje: - Nie można łączyć ofiar katastrofy lotniczej z tymi, którzy ginęli w walce z wrogiem! Bardzo mi się to nie podoba. 1 sierpnia to Warszawa, nie Smoleńsk - ocenia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki