Pożegnanie warszawskiego barda

2017-01-04 22:10

Nigdy nie usłyszymy, jak śpiewa "Felka Zdankiewicza" czy "Czarną Mańkę", grając na akordeonie. W środę rodzina, przyjaciele, ale też tłumy fanów pożegnały na Mokotowie Staśka Wielanka (?67 l.). Bard spoczął na cmentarzu Czerniakowskim.

- To smutny dzień dla Warszawy i dla muzyki - przyznawali uczestnicy nabożeństwa żałobnego Stanisława Wielanka. Kościół przy Bernardyńskiej był wypełniony po brzegi. Na zewnątrz czekał tłum, m.in. koledzy z Kapeli Warszawskiej, którzy podczas wyprowadzania trumny zagrali na akordeonach "Hankę", jedną z ukochanych piosenek Wielanka. Koledzy muzyka pocieszali żonę Wielanka - Grażynę oraz córkę Lidię. - To, że Stasiek odszedł, nie oznacza, że będziecie same. Jesteśmy jeszcze my - mówili. Wśród żałobników nie zabrakło przyjaciół: aktora Zbigniewa Buczkowskiego (65 l.) czy Sylwestra Kozery (70 l.), który z Wielankiem grał od lat 70. Byli też przedstawiciele miasta, posłowie oraz radni.

Stanisław Wielanek był symbolem, bardem i promotorem stołecznego folkloru. Nagrał 34 płyty. Od 2014 roku był stołecznym radnym PiS. Trzy dni przed śmiercią, 20 grudnia, odebrał brązowy medal "Zasłużony Kulturze Gloria Victis".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki