Hanna Gronkiewicz-Waltz mści się na Ursynowie za referendum!

2013-12-09 23:28

Prezydent Warszawy mści się na mieszkańcach Ursynowa i obcina dzielnicy pieniądze na inwestycje - alarmuje burmistrz Piotr Guział. - To nieprawda! Burmistrz manipuluje - ripostują władze miasta. Samorządowcy nie są w stanie się porozumieć, a mieszkańcy tracą.

Blisko 20 osób zebrało się przed ratuszem na placu Bankowym z transparentami: "Światła na Dereniowej to nasze życie i zdrowie", "Żądamy ciągu pieszo-jezdnego przy szkole na Hirszfelda".

To rodzice uczniów z ursynowskiej podstawówki im. Polskich Olimpijczyków protestowali przeciwko temu, że w budżecie Ursynowa nie ma pieniędzy na dwie istotne dla nich inwestycje - przebudowę kawałka drogi przy szkole i ustawienie sygnalizacji na przejściu, gdzie w czerwcu samochód potrącił jednego z uczniów.

Patrz: Piotr Guział i "kozoj***a" - burmistrz Ursynowa przesadza?

- Od dawna zabiegaliśmy w dzielnicy, by zostały zrobione inwestycje poprawiające bezpieczeństwo wokół naszej szkoły. Rok trwało uzyskiwanie wszelkich pozwoleń, a gdy już brakuje tylko ogłoszenia przetargu, dowiadujemy się, że nie ma pieniędzy. Jesteśmy rozżaleni! - mówi nam Agnieszka Robak, przewodnicząca rady rodziców.

Burmistrz Ursynowa Piotr Guział winę za to zrzuca na Ratusz. Wydał ostre oświadczenie, w którym oskarża Hannę Gronkiewicz-Waltz o zemstę na mieszkańcach za to, że władze Ursynowa były inicjatorami październikowego referendum w sprawie jej odwołania.

"Przedkłada ona osobiste animozje nad dobro mieszkańców (…) Decyzje prezydent są politycznym odwetem. Traktujemy je jako kolejną szykanę wymierzoną we władze Ursynowa i jego mieszkańców" - pisze burmistrz.

Wylicza, że Ratusz zablokował mu możliwość wydania 2 mln zł na inwestycje jeszcze w tym roku, a na przyszły rok zabrał kolejne 5,6 mln zł. W związku z tym przyszłoroczny budżet inwestycyjny tej dzielnicy będzie najniższy w historii.

A mieszkańcy nie dostaną m.in. chodnika przy wyjściu ze stacji Imielin, gdzie dziś utykają w błocie, boiska w Lasku Brzozowym, przedszkola przy ul. Tanecznej oraz dwóch sygnalizacji.

- To jedna wielka manipulacja pana burmistrza - odpiera zarzut rzecznik Ratusza Bartosz Milczarczyk. I wylicza inaczej: 2 mln w tym roku burmistrz powinien wydać na ważne z punktu widzenia miasta przebudowy jeziorek, które zalewały tereny. Nie wydał, więc pieniądze przejdą na przyszły rok.

- A 5,6 mln zł z 2014 r. to pula zarezerwowana na budowę Domu Tradycji Ursynowa, która została przesunięta na 2015 r. Nie ma tu pieniędzy na sygnalizacje. Te pieniądze burmistrz musi sam znaleźć w budżecie - wyjaśnia rzecznik.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki