Przeproś za śmierć naszych dzieci! Rodzice tancerek żądają kary

2014-05-16 13:22

Zaczął się proces kierowcy, który wiózł z Warszawy na turniej grupę nastoletnich tancerek. Maciej Ś. (33 l.) jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci dwóch dziewczynek. - Naszym córkom nic już nie wróci życia. Ale od tego pana oczekiwalibyśmy skruchy i słowa przepraszam - mówią rodzice Paulinki Zysk i Paulinki Kasińskiej. Na pierwszej rozprawie jednak przeprosin nie było.

Ogólnie wszystko jest super, naprawdę nie wiem co bym mogła zmienić, żeby było lepiej” - tak w swoim pamiętniku napisała Paulinka Kasińska. Kilka miesięcy później jej serce przestało bić, gdy nieprzytomna znalazła się w szpitalu po wypadku, do którego doszło pod Sierpcem. Druga dziewczynka - Paulinka Zysk zginęła na miejscu. Wybita szyba auta przecięła jej tętnicę.

Grupa kilkunastu tancerek Egurrola Dance Studio jechała 9 maca ubiegłego roku wynajętym busem na turniej tańca do miejscowości Białe Błota. Auto ok. godz. 6 rano uderzyło w betonowy słup wiaduktu.

- Wiem, że rodzice dzieci, które zginęły, będą to pamiętać całe życie. Ale ja też nigdy tego nie zapomnę – mówił przed sądem kierowca Maciej Ś. Po złożeniu wyjaśnień zaraz po wypadku odmówił jednak współpracy. Nie odpowiada na pytania sądu, prokuratora i oskarżycieli posiłkowych, którymi zostali rodzice. Przyznał, że niewiele pamięta. - Nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy się przyznaję do spowodowania wypadku, czy nie – stwierdził.

Nie czujemy nienawiści ale...

- Na pewno to będą inne emocje! Ja nie czuję do tego pana nienawiści, ale nic nie wróci mi tych chwil z 15 lat spędzonych z córką. Od niego oczekuję przynajmniej skruchy i słowa przepraszam.  – mówi mama Paulinki Izabela Kasińska (38 l.) - Paulinka była naprawdę pogodnym, dobrym, otwartym i szczęśliwym dzieckiem. To ona w gimnazjum nauczyła inne dzieci, by na powitanie się przytulić. Do dziś myślę o tych chwilach, gdy siadałam na podłodze w łazience, a ona opowiadała mi, co wydarzyło się w ciągu dnia...  - wspomina pani Izabela.

Rodzice podejrzewają, że kierowca zasnął za kierownicą, a poza tym jechał zbyt szybko. Prokurator Janusz Rutkowski dowodzi, że było to nawet 90 km/h na terenie dopuszczającym 40 km. - Był marzec, śnieg i mróz. Dzieci wyjechały z Warszawy po godz. 4 a już po dwóch godzinach były w połowie drogi. Jeśli jedzie się zgodnie z przepisami, to jest niewykonalne samochodem osobowym, nie mówiąc o pełnym dzieci busie - mówi nam Paweł Zysk, tata Paulinki, który zawsze woził ją osobiście na turnieje. Tym razem nie mógł, więc pojechała z grupą. Jak się okazało – pierwszy i ostatni raz... - Była mądrą, obowiązkową, poważną dziewczynką. Naszym jedynym dzieckiem, które ten pirat drogowy nam odebrał – mówi Paweł Zysk.

Kierowca nie wiedział gdzie jest

 

Sąd - jako pierwszego świadka - przesłuchał nauczycielkę Magdalenę Sz., która była jedyną opiekunką grupy jadącej wówczas na turniej. Gdy doszło do wypadku, spała, podobnie jak dzieci. - Obudziło mnie uderzenie, szarpnięcie. Ale samochód nadal jechał. Gdy zatrzymaliśmy się, nie wiedziałam, że uderzyliśmy w wiadukt, który był już ponad 200 metrów za nami. Myślałam, że uderzyliśmy w pobliski znak drogowy - wyjaśniała przed sądem. Pamięta, że zanim zasnęła w samochodzie było cicho. - Kierowca niczego nie słuchał, nie rozmawiał przez telefon. Jak przez mgłę kojarzę, że zatrzymaliśmy się tylko, by wypił napój energetyzujący – zeznawała nauczycielka.

Gdy zorientowała się co się stało, wybiegła z busa. Nie umiała powiedzieć kto wezwał pogotowie – kierowca czy dziewczynki. Jej zdaniem dzwonili jednocześnie, podczas gdy ona i przypadkowo zatrzymany kierowca udzielali pomocy rannym dzieciom. - Po co zatrzymała pani kogoś obcego? - pytali rodzice. - Żeby zapytać gdzie jesteśmy. Dokąd ma przyjechać pogotowie – wyjaśniała. Nie odpowiedziała jednak dlaczego nie zadała tego pytania kierowcy. Zdaniem rodziców Maciej Ś. nie wiedział gdzie się znajduje. To mogłoby potwierdzać wersję, że zasnął w trakcie jazdy.

Maciej Ś. dziś jest bezrobotny. Zostało mu zabrane prawo jazdy. Broni go jeden z tuzów palestry – mec. Tadeusz Wolfowicz.

Czytaj: Uczczą pamięć małej tancerki

Wiadomości se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki