Rzeź drzew

2017-02-20 3:00

Najpierw ponadstuletnie dęby w Konstancinie, później kilkanaście topoli w alei Na Skarpie, tuż przy Ogrodach Frascati. A w sobotę pięć wielkich pni poszło pod topór w samym centrum miasta, tuż pod nosem śródmiejskich urzędników. Co dzień w Warszawie ubywa drzew. Bezkarnie. Bo zgodnie z prawem.

Prywatni właściciele działek, najczęściej deweloperzy, na potęgę zlecają wycinki drzew. W stolicy lecą wióry. To efekt wprowadzonej od 1 stycznia nowelizacji ustawy o ochronie przyrody autorstwa ministra środowiska Jana Szyszki. Teraz na prywatnych działkach można bezkarnie ciąć drzewa, jeśli nie ma to związku z działalnością gospodarczą. Wszyscy zdają sobie sprawę, że zliberalizowane przepisy nie będą obowiązywać długo. Sami posłowie PiS podpisani pod projektem ustawy (m.in. byli stołeczni samorządowcy Paweł Lisiecki i Jarosław Krajewski), mówią teraz o konieczności zmian. Na razie jednak, kto może, wykorzystuje okazję, by piłować i rąbać w świetle prawa.

Tak zrobił właściciel skwerku u zbiegu Nowogrodzkiej i Poznańskiej (otrzymał działkę w ramach reprywatyzacji). Wystarczyło kilka godzin, by sprzed urzędu dzielnicy Śródmieście zniknęło 5 dużych drzew i krzewy. Widok jest smutny. Aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze podnieśli larum. - Drzewa zostały wycięte w celach gospodarczych, właściciel chce w tym miejscu zbudować biurowiec. Zawiadamiamy policję - zareagowali członkowie stowarzyszenia. Podobnie było kilka dni temu w zielonej alei Na Skarpie tuż przy Ogrodach Frascati. Tam właściciel działki chce stawiać apartamentowiec, więc "oczyścił" teren z zieleni. Sygnały o wycinkach docierały do nas także z Wawra (kilkusetletni dąb), Rembertowa (kilkanaście brzóz) czy Konstancina-Jeziorny (pod topór poszły ponad 100-letnie dęby).

Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski nowe przepisy nazywa skandalicznymi i szkodliwymi. - Wystąpiłem już do burmistrzów o rejestrowanie takich przypadków przez wydziały ochrony środowiska. Można też zgłaszać interwencje pod nr. tel. 19115 - zapowiada wiceprezydent. Jak na ironię, najnowsze wieści o wycince gigantycznych topoli dotarły z. warszawskiego zoo. - Prace prowadzone są na podstawie decyzji wydanej przez konserwatora zabytków. Posadzone w latach 50. topole są w bardzo złym stanie. Drzewa mają wskazania do wycinki od kilku lat - zapewnia Michał Olszewski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki