Warszawa. Autem do ciucholandu

2015-06-03 4:00

Wizyta w sklepie z odzieżą używaną to ostatnie, co planował 70-letni kierowca suzuki. Mimo to przez witrynę wystawową wpadł autem do ciucholandu przy Puławskiej. Po drodze potrącił jeszcze pieszą i razem trafili do szpitala. Kierowca był trzeźwy, najprawdopodobniej pomyliły mu się biegi.

To wydarzenie wstrząsnęło całą okolicą! Klientki, które właśnie mierzyły fatałaszki w ciucholandzie przy ul. Puławskiej, powyskakiwały przerażone z przymierzalni. Około godz. 13.30 do sklepu przez główną witrynę wjechało auto. - Matko, jak się wystraszyłam, gdy usłyszałam ten huk! - mówi Magda Szklarska (39 l.), właścicielka ciucholandu. Wszędzie było pełno szkła i krwi. Okazało się, że sprawcą całego zdarzenia jest 70-letni kierowca. - Mężczyzna w suzuki wyjeżdżał właśnie z parkingu. Najprawdopodobniej chciał cofnąć, ale pomylił biegi i ruszył do przodu. Po drodze potrącił staruszkę - podaje podkom. Iwona Jurkiewicz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. 70-latek był trzeźwy. Wraz z pieszą, którą uderzył, trafili do szpitala.

Wtedy do akcji wkroczyli strażacy, którzy musieli usunąć pojazd z lokalu. - Użyliśmy specjalnej wyciągarki, żeby odholować auto z powrotem na chodnik - mówi Michał Konopka ze stołecznej straży pożarnej. Świadkowie zdarzenia długo nie mogli otrząsnąć się z szoku. - Ja normalnie siedzę przy biurku pod oknem, w które wjechał! To cud, że akurat mnie przy nim nie było! Mogłam tu przecież zginąć - przeżywa właścicielka.

 

Zobacz: Warszawa. Komisarz Amos idzie na emeryturę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki