Warszawa. Burmistrz Bemowa oskarża prezydenta!

2014-04-10 4:00

Na Bemowie zawrzało! Platforma odwołała wczoraj ze stanowiska swojego wiceburmistrza Pawła Bujskiego (39 l.). Kilka godzin wcześniej rozesłał on do radnych list demaskujący styl rządzenia dzielnicą przez byłego burmistrza - dziś wiceprezydenta Jarosława Dąbrowskiego (39 l.).

- List jest naprawdę mocny! Widać ostry konflikt w Platformie - komentowali radni opozycji. Oświadczenie Pawła Bujskiego, współrządzącego w dzielnicy od blisko 4 lat, trafiło e-mailem do wszystkich radnych dwie godziny przed nadzwyczajną sesją, na której PO planowała jego odwołanie. Oficjalnie powodem były "nieprawidłowości podczas organizacji uroczystości Święta Węgier". Ale jasne było, że nie chodziło tylko o zamieszanie ze składaniem kwiatów. - Pan Bujski przestał się angażować w pracę urzędu - usłyszeliśmy od radnych PO.

Sam odwołany miał jednak inne zdanie. "Sesja zwołana w tak ekspresowym tempie związana jest tak naprawdę ze zgłoszonymi przeze mnie problemami w funkcjonowaniu dzielnicy pod rządami Alberta Stomy i Jarosława Dąbrowskiego..." - zaczął pismo Bujski. Opisał m.in. wykorzystywanie przez obecnego wiceprezydenta do prywatnych celów samochodu służbowego przysługującego burmistrzowi Bemowa, "zatrudnienie w Centrum Promocji Zdrowia przedstawianej jako narzeczona pana Dąbrowskiego pani Barbary L.", zezwalanie na korzystanie ze służbowego sprzętu osobom spoza urzędu i mobbing.

Zobacz też: Warszawa: Wycieczka z burmistrzem Ursynowa

Osobiście autor zarzutów nie wytłumaczył się z listu. Złożył rezygnację z członkostwa w PO. Ale na sesję nie przyszedł. Broniło go tylko dwoje radnych. - Wiem, że prezydent stolicy w bezpośredniej rozmowie z Pawłem Bujskim 7 kwietnia zadeklarowała, że przeprowadzi staranne kontrole opisanych nieprawidłowości. Wnioskowałem więc, by do tego czasu zawiesić głosowanie nad jego odwołaniem - mówi radny Andrzej Jędrasiak z Bemowskiej Wspólnoty Samorządowej.

Zobacz też: Warszawa: Komornik zajął konta marszałka Struzika

Ale PO zdecydowała inaczej. - Bo to stek bzdur i pomówień - tak oświadczenie byłego współpracownika skomentował Jarosław Dąbrowski. - Dałem Pawłowi Bujskiemu trzy dni na przeproszenie mnie. Jeśli nie, spotkamy się w sądzie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki