Stołeczni radni muszą wybrać 238 ławników do sądu okręgowego, 169 - do sądu okręgowego na Pradze i 220 - do sądów rejonowych. - Do wczoraj mieliśmy mniej niż połowę potrzebnych zgłoszeń - mówi przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska (59 l.).
Zasiadanie na procesach na równych prawach z sędziami to specyficzne zajęcie. I niestety, niezbyt opłacalne dla aktywnych zawodowo i dobrze zarabiających. Za każdy dzień w sądzie ławnik traci normalną pensję, a dostaje tylko rekompensatę w wysokości 71 zł i 6 gr brutto. - To oznacza, że jeśli ktoś zarabia w normalnej pracy co najmniej 4 tys. zł miesięcznie w ciągu całej 4-letniej kadencji, bywając w sądzie tylko raz w miesiącu, traci 3,9 tys. zł, czyli prawie całe miesięczne wynagrodzenie - ocenia Małgorzata Polak (58 l.), szefowa Warszawskiej Rady Ławniczej.
Dlatego ławnikami najczęściej zostają emeryci, którzy nic nie tracą, a na zasiadaniu na rozprawach mogą sobie trochę dorobić. - Ławnikami powinni być ludzie o nieskazitelnym charakterze, niekarani, uczciwi, cieszący się dobrą opinią. Przygotowanie zawodowe nie ma tu znaczenia, bo mają oni służyć swoim życiowym doświadczeniem - wyjaśnia Małgorzata Polak. Zgłoszenia kandydatów przyjmowane będą do 30 czerwca w Biurze Rady Warszawy na 20. piętrze Pałacu Kultury i Nauki.