Gdy mundurowi dotarli na miejsce zdarzenia, peugeot stał już jednak na swoim miejscu przy ul. Korotyńskiego. Niedaleko parkingu zatrzymano Krzysztofa S., który przyznał się do tego, że zabrał samochód ojca. Duże zdziwienie policjantów wywołało tłumaczenie mężczyzny, który powiedział, że wziął auto, bo nie chciało mu się jechać tramwajem na spotkanie z kolegą. Ale wrócił po kilku godzinach i odstawił pojazd w to samo miejsce. Jak się okazało, mężczyzna nie tylko nigdy nie miał prawa jazdy, ale był też pod wpływem narkotyków. 32-letni Krzysztof S. usłyszał już zarzuty, za które grozi mu kara grzywny do 5 tys. złotych oraz do 5 lat więzienia.
Zobacz: Remonty przed dzwonkiem