Koszty związane z wysłaniem dziecka do szkoły są ogromne. W jednym miesiącu trzeba kupić dziesiątki zeszytów, przyborów szkolnych, zestaw książek i tornister, żeby to wszystko spakować. Oprócz tego uczniowi potrzebne są tenisówki na zmianę, często także nowe ubrania, bo szybko rośnie. W ubiegłym roku za kompletną wyprawkę dla jednego dziecka trzeba było zapłacić ponad tysiąc złotych. Urząd Statystyczny w Warszawie wyliczył, że w tym roku szkolna wyprawka jest droższa od zeszłorocznej o około 10 procent. W stolicy za plecak trzeba zapłacić teraz średnio 107 zł, kiedy w 2014 r. kosztował on około 99,3 zł. O kilka złotych na sztuce droższe są także podręczniki dla uczniów klasy piątej i szóstej szkoły podstawowej oraz gimnazjów. Za pusty piórnik trzeba zapłacić nawet 20 zł i co najmniej drugie tyle za jego wyposażenie.
Nauka języka obcego to też bolesny wydatek. Jedna lekcja w Warszawie to blisko 21,30 zł, kiedy średnia wojewódzka to 16 złotych i 68 groszy, czyli prawie 5 złotych mniej. Semestr nauki angielskiego bądź niemieckiego kosztuje około 900 złotych. - To są kosmiczne wydatki. W zeszłym roku, żeby wyprawić jedno dziecko do szkoły, wydałam prawie 500 zł. Teraz mam całą listę książek do kupienia i wiem, że będzie to kosztowało jeszcze więcej. Cieszę się, że dwójka moich dzieci jest już na studiach, bo nie dałabym rady - mówi Gabriela Abramowska (42 l.) z Gocławia, mama Jakuba (12 l.), który właśnie poszedł do szóstej klasy.
Niestety, choć cena wyprawki jest powalająca, rodzice nie mają wyjścia. Niektórzy biorą na ten cel pożyczki. Osoby w wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej mogą zgłosić się po rządowe dopłaty. Odpowiedni wniosek trzeba złożyć w sekretariacie szkoły do 10 września.
Zobacz: Warszawa. Mieszkańcy budynku na Pradze-Południe stracili dach nad głową
Podcasty
Playlisty tematyczne
