WARSZAWA. Znalezione na Tarchominie zwłoki to tancerka Monika

2015-04-23 9:59

Nie ma już żadnych wątpliwości. Prokuratura dostała oficjalne wyniki badań DNA, które jednoznacznie potwierdzają, że znalezione na Tarchominie zwłoki to ciało Moniki Traczyńskiej (+28 l.). Od połowy stycznia poszukiwała jej cała stołeczna policja.

Ziścił się najczarniejszy scenariusz. - W środę otrzymaliśmy opinię z Zakładu Medycyny Sądowej, która potwierdza, że znalezione pod koniec marca ludzkie szczątki należą do poszukiwanej Moniki - mówi Krzysztof Ćwirta, szef Prokuratury Warszawa-Śródmieście. Jak zginęła? - Nie wiemy jeszcze, jaki był mechanizm śmierci ofiary, ustalamy to - dodaje. Prokuratura do tej pory prowadziła śledztwo w sprawie uprowadzenia dziewczyny, teraz kwalifikacja czynu będzie znacznie poważniejsza. Śledczy szukają mordercy Moniki.

Jak udało nam się ustalić, 28-latka była tancerką z tzw. pigalaka nieopodal hotelu Marriott. To właśnie tam 9 stycznia ostatni raz była widziana. Prawdopodobnie Monika chciała wyrwać się z tego środowiska. Nieoficjalnie mówi się, że śmierć mogła być karą za nielojalność. Możliwe też, że życia pozbawił ją niezrównoważony klient i to on zakopał jej zwłoki w chaszczach na Białołęce.

Zobacz: WARSZAWA. Samobójczyni skoczyła prosto w ramiona strażaków

Czytaj: WARSZAWA. Nieistniejący BUSPAS sprawia kłopoty kierowcom

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki