Wybuch w bloku w centrum Warszawy! MAMY ZDJĘCIA

2016-08-12 19:04

Głośny huk i pożar w mieszkaniu na drugim pietrze wstrząsnął wczoraj nad ranem blokiem przy ul. Śliskiej. Eksplozja – najprawdopodobniej instalacji gazowej - powyrywała z futryn drzwi i okna. Podmuch był tak silny, że popękały szyby w sąsiednich budynkach a szkło wbiło się nawet w elewację wieżowca. Ludzie wybiegali z bloku w piżamach...

- Po 4 nad ranem obudził nas huk, jakby wybuch bomby. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem ogień buchający z okna niżej. Błyskawicznie zapakowaliśmy dziecko w wózek, koty w nosidełko i z tłumem sąsiadów schodziliśmy na dół – opowiada nam Paweł Pietraszuk (28 l.), mieszkaniec z 4 pietra. Ciężkie drzwi windy wbiły się w szyb. - Wyrwało nam drzwi wejściowe, drzwi do pokoju i okno. Wybiegłam z domu w piżamie, z telefonem w dłoni, bez dokumentów, bez niczego – relacjonuje sąsiadka mieszkania nr 18, w którym nastąpił wybuch. Nikt nie znał lokatora spod „osiemnastki”. Jego mieszkanie jako jedyne w bloku miało klimatyzację, pancerne drzwi i zawsze zasłonięte rolety antywłamaniowe. Pogotowie zabrało go do szpitala w stanie bardzo ciężkim z poparzeniami 90 procent ciała. Trwa procedura potwierdzania jego tożsamości, bo poza resztkami dokumentów w mieszkaniu policja nie znalazła na razie w Warszawie nikogo, z kim mężczyzna utrzymywał kontakty.

Pozostali lokatorzy pół dnia spędzili na zewnątrz, niektórzy tylko w tych piżamach, otuleni kocami. Władze miasta podstawiły specjalny autobus, w którym zszokowani ludzie znaleźli tymczasowe schronienie, zadbano też o posiłki. Po południu część z nich mogła wejść do swoich mieszkań i zabrać potrzebne rzeczy. Najbardziej zniszczone są te na 1, 2 i 3 pietrze. Wejścia i okna do nich zostaną zabite deskami. Kiedy zostaną udostępnione właścicielom – nie wiadomo. Pozostali wrócą do domów gdy włączony zostanie prąd i woda. Ze wstępnych oględzin policji, prokuratora i Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego wynika, że wybuch nie uszkodził konstrukcji budynku. Nie znaleziono też żadnych dowodów, które potwierdziłyby przypuszczenia, że pod „18” produkowano bombę lub narkotyki. Najbardziej prawdopodobną przyczyną jest wybuch gazu. - Trwa przesłuchiwanie świadków. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów - mówi Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej. Władze Śródmieścia mają zapewnić potrzebującym lokale zastępcze m.in. w ośrodku pomocy przy Świętojerskiej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki