Gazeta opisuje sprawę przesłuchań w Pałacu Mostowskich w pokoju 258. Przeprowadzał je elitarny wydział do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw.
- Przesłuchanie rozpoczęło czterech mężczyzn. Mówią, żebym przyznał się do spalenia torby. Nie zgodziłem się. Wtedy powiedzieli: zdejmij buty. Zsunąłem je nogami (...) Drugi założył gumowe rękawiczki, wyjął gumową pałkę, ścisnął moje nogi, aby ograniczyć swobodę ruchu i zaczął bić po piętach. Przerwa. Coś sobie przypomniałeś? Nie? I dalej to samo - mówi Gazecie Wyborczej przesłuchiwany Paweł.
CZYTAJ TEŻ: Niemiecka policja brutalnie skatowała Polaków na stacji benzynowej. Przez pomyłkę?
Po wypuszczeniu Paweł udał się do lekarza sądowego na obdukcję. Ślady pobicia były na tyle widoczne, że Prokuratura Rejonowa w Warszawie rozpoczęła w tej sprawie śledzctwo. Paweł nie miał świadków tego zdarzenia, ponieważ drzwi do sali przesłuchań były zamknięte. Jednak dwóm policjantom postawiono zarzuty. Akt oskarżenia wpłynął niedawno do sądu.