Piotr Ruzicki to znany krętacz, który w więzieniu na warszawskiej Białołęce odsiaduje siedmioletni wyrok za oszustwa. W piątek był doprowadzony na przesłuchanie do prokuratury, tym razem w charakterze świadka. - W pewnym momencie zasłabł, dlatego podjęto decyzję o przewiezieniu go do szpitala przy ul. Banacha - mówi kom. Iwona Jurkiewicz z Komendy Stołecznej Policji. - Był konwojowany przez dwóch funkcjonariuszy. Na terenie szpitala doszło do incydentu, podczas którego mężczyźnie udało się zbiec. Do zdarzenia doszło około godz. 17.30 - dodaje.
Jak ustalił "Super Express", do policjantów pilnujących Ruzickiego podszedł brodaty mężczyzna w czapce, w wieku około 40 lat. - Przystawił jednemu z nich do głowy coś, co przypominało pistolet. Groził, ze strzeli, jeśli nie puszczą Ruzickiego. Próbował też wyrwać funkcjonariuszom broń, po czym obaj uciekli. Odjechali spod szpitala bordową taksówką korporacji Ele. Był to opel lub toyota, a numery rejestracyjne zaczynały się od liter WZ - mówi nam funkcjonariusz, który pracuje przy akcji poszukiwawczej.
W Warszawie natychmiast podniesiono alarm, Piotra Ruzickiego poszukują najbardziej elitarne komórki w policji, w tym Wydział Terroru Kryminalnego i Zabójstw KSP. Funkcjonariusze są instruowani, by podczas zatrzymania zbiega zachować szczególną ostrożność, bo może być uzbrojony i niebezpieczny. Stołeczny komendant wyznaczył aż 20 tysięcy nagrody dla osoby, która przekaże informację o kryjówce gangstera. - Gwarantujemy anonimowość - zapewnia kom. Jurkiewicz. Dzwonić można pod specjalny nr telefonu 22 603 80 38, a także całodobowo pod 997 i 112. Piotr Ruzicki ma około 180 cm wzrostu, jest krępej budowy ciała, ma krótkie blond włosy. W chwili ucieczki ubrany był w jasną koszulkę polo, jeansy i czarne sportowe buty. W komendzie trwają też ustalenia, czy policjanci, którzy konwojowali aresztanta, nie popełnili żadnego błędu.
Zobacz także: Posłowie PiS chcą zabrać Polakom alkohol. Co się stało?