Mężczyzna od października 2016 r. przebywa w areszcie. Trafił tam po tym, jak wyszło na jaw, że w prowadzonym bez żadnych pozwoleń ośrodku jego podopieczni byli bici, głodzeni i okradani ze swoich oszczędności. Kilkudziesięciu z nich trafiło do szpitala, pięć osób zmarło.
Pobyt za kratkami wyraźnie Markowi N. nie służy. Na wolności opływający w luksusy imponował potężną sylwetką. Teraz wyraźnie schudł.
Proces w Zgierzu to pierwsza sprawa karna, w której został oskarżony o okradanie podopiecznych i przejmowanie ich mieszkań. W dalszym ciągu toczy się śledztwo prokuratorskie dotyczące narażania pensjonariuszy na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
Wczorajsza rozprawa trwała raptem kilkanaście minut. Oskarżony, choć na korytarzu sądowym mówił dziennikarzom, że jest niewinny, złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Teraz do akcji wkroczą mediatorzy, którzy wspólnie z prokuraturą i pokrzywdzonymi ustalą jej wysokość.
A zarzuty wobec Marka N. są bardzo poważne. Ten najważniejszy dotyczy uprowadzenia mieszkanki Trójmiasta, przetrzymywania kobiety wbrew jej woli w ośrodku prowadzonym przez fałszywego księdza i sprzedania bez jej zgody należącego do niej mieszkania. Pieniądze z transakcji trafiły do kieszeni pazernego "księdza".
Podobnych przypadków było więcej. W śledztwie Marek N. konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Stając przed sądem i składając wniosek o dobrowolne poddanie się karze, zmienił strategię. Zarzucane mu czyny zagrożone są karą do 10 lat więzienia. Ile uda mu się utargować z oskarżycielami? Być może odpowiedź na to pytanie poznamy na kolejnej rozprawie, 8 czerwca.
Zobacz: Fałszywy ksiądz GRZEBAŁ zmarłych w zbiorowej mogile! Makabra w Zgierzu [WIDEO]