Wolał śmierć od eksmisji! TRAGEDIA w Krakowie

2016-05-23 4:00

Tragedia w Krakowie wciąż jest daleka od wyjaśnienia. Nic jednak nie zwróci życia Piotrowi K. (+57 l.), który zastrzelił się, gdy zgodnie z wyrokiem sądowym miał zostać eksmitowany z mieszkania. Na razie policja nie ujawnia, z jakiej broni zastrzelił się Piotr K. Nie wiadomo też na pewno, czy strzał nastąpił już podczas eksmisji, czy też mężczyzna targnął się na życie, zanim do drzwi zastukał komornik.

Do tragedii doszło w piątkowe przedpołudnie. Do jednego z mieszkań w bloku w Krakowie próbowali się dostać pani komornik oraz pełnomocnik siostry Piotra K., która nakazała wszczęcie procedury eksmisji. Piotr K. nie otwierał drzwi, więc zostały one sforsowane przez ślusarza. Wtedy okazało się, że Piotr K. strzelił sobie w głowę.

To jedyne pewne informacje w tej sprawie. Cała reszta jest dopiero sprawdzana. Komornik, która prowadziła eksmisję, twierdzi, że Piotr K. zastrzelił się wcześniej. - Nie słyszałam żadnych strzałów - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.

To zgadza się z relacjami sąsiadów desperata, którzy także nie słyszeli wystrzału. Zresztą ani w czasie interwencji komorniczej, ani wcześniej. Trzeba jednak pamiętać, że odgłosy podczas rozwiercania zamka na klatce schodowej mogły zagłuszyć ewentualny dźwięk wystrzału. Poza tym z informacji przekazywanych przez policję wynika, że po wejściu do mieszkania próbowano Piotra K. reanimować.

Być może tajemnica tkwi w broni, jakiej użył do samobójstwa Piotr K. Na razie policja nie ujawnia, czym zastrzelił się krakowianin. Być może była to jakaś broń starego typu nierobiąca dużego hałasu.

Piotr K. wiedział, że w piątek będzie musiał opuścić mieszkanie. Jak zapewnia pani komornik, miał trafić do lokalu socjalnego.

Piotr Ikonowicz (60 l.): To barbarzyństwo

Ten człowiek miał być eksmitowany do hotelu robotniczego, a to są zawsze pomieszczenia tymczasowe. Z tych hoteli eksmituje się na bruk! Takie rozwiązanie to wyrzucanie człowieka na ulicę, tylko na raty. Dziś będziemy palić znicze pod Ministerstwem Infrastruktury, ponieważ uważam, że to właśnie to ministerstwo - poprzez swoje zaniechania - doprowadziło do wielu ludzkich tragedii, do wielu samobójstw spowodowanych właśnie eksmisją na bruk. Sama instytucja eksmisji na bruk to barbarzyństwo! Jeśli człowiek nie płaci czynszu, to należy wysłać komornika, żeby ten zajął mu dochody lub majątek. W sytuacji, w której komornik nie ma czego zająć, powinno się wysyłać do takich ludzi służby socjalne - ponieważ człowiekowi trzeba zaoferować pomoc, a nie wyrzucać go na ulicę.

Arkadiusz Mularczyk (45 l.),Poseł PiS: Komornik w asyście pomocy społecznej i psychologa

Za każdą sprawą o eksmisję stoją różne ludzkie historie, często bardzo dramatyczne. Nie wiem, co pchnęło mieszkańca Krakowa do samobójstwa, ale wszyscy wiemy, że eksmisja jest najbardziej drastyczną formą egzekucji. Towarzyszą jej zawsze ogromne emocje i dla eksmitowanej osoby to tragiczna sytuacja. Wydaje się więc, że komornik, który przeprowadza eksmisje, powinien udawać się na miejsce wraz z pracownikami pomocy społecznej, którzy najczęściej ludźmi wyrzucanymi z mieszkania już się opiekują ze względu na ich sytuację życiową. Być może potrzeba także asysty psychologa, którego fachowa pomoc pozwoliłaby unikać podobnych dramatów.

Zobacz: Wrocław. Policja szuka bombera z autobusu WIDEO i ZDJĘCIA

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki