Wrocław. Policja nie wie, skąd ślady pobicia na twarzy zmarłego Igora

2016-05-19 9:00

Oczy podciekłe krwią, zdeformowane usta, krwawe plamy na czole, wargach, policzkach i szyi. Tak wygląda twarz zmarłego w komisariacie Igora Stachowiaka (+25 l.). Policja nie wyjaśniła, skąd się wzięły. Ale ojciec ofiary i wrocławska ulica nie mają wątpliwości - Igora skatowali policjanci. Ich domysły doprowadziły wczoraj do zamieszek. Efekt? Dziewięć osób zatrzymanych, kilka osób rannych, połamane ławki, zniszczone chodniki i wstrzymany ruch drogowy.

Wszystko zaczęło się w niedzielę na wrocławskim rynku, gdzie policyjny patrol zatrzymał 25-letniego Igora. Doszło do szarpaniny, bo chłopak stawiał opór. Został obezwładniony i zawieziony do komisariatu. Tam zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Ponoć był agresywny, więc okiełznano go paralizatorem.

Wyniki sekcji zwłok nie rozwikłały zagadki śmierci chłopaka. - Potrzebne są specjalistyczne analizy - zakomunikowała policja. Ale wrocławska ulica nie chce na nie czekać. Młodzi ludzie, którzy we wtorek oblegali komisariat, gdzie umarł Igor, nie mają wątpliwości, że chłopaka zatłukli mundurowi. To samo mówi Maciej Stachowiak, ojciec Igora. - Nie spocznę, póki jego oprawcy nie zostaną skazani - stwierdził, gdy zobaczył w kostnicy, w jakim stanie jest ciało syna.

We wtorek emocje wzięły górę i spokojna początkowo manifestacja zamieniła się w uliczną bitwę z policją. Skutek? Dziewięć osób zatrzymanych, kilka osób rannych, połamane ławki, zniszczone chodniki, wstrzymany ruch drogowy.

Tymczasem pojawiają się nowe okoliczności związane ze śmiercią Igora. - Mamy informacje, że przed zatrzymaniem brał udział w zdarzeniu, w wyniku którego mógł doznać obrażeń - wyznał Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji. Ale to za mało, by uspokoić nastroje.

Zobacz także: BYDLAK! Znalazł ranną (?) sarnę po czym PODERŻNĄŁ jej gardło!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki