Wyrok Sądu Apelacyjnego to finał głośnej sprawy z 2014 roku. 22-letni Michał B. razem ze swoim znajomym Kamilem W. po powrocie z imprezy spotkali na podwórku swego sąsiada Kazimierza D. Po kilkunastu chwilach rozmowy Michał B. zaproponował, że pójdzie do sklepu kupić wódkę, którą przegrał w wywiadzie ze swoim sąsiadem - podaje Gazeta Wrocławska. Po tym, gdy Kazimierz D. wypił alkohol, zaczął wypominać, że wypadek w którym zginął kolega Michała B. to wina 22-latka. Wtedy Michał B. wpadł w szał. - On powiedział mi, że to ja powinienem wtedy zginąć. To mnie strasznie zdenerwowało, bo ten wypadek mną wstrząsnął i ciągle siedział mi w głowie - mówił podczas rozprawy oskarżony. Zaraz po tym 22-latek poszedł do sklepu, kupił podpałkę do grilla i podpalił swojego sąsiada. Kazimierz D. z 50% poparzeniem ciała trafił do szpitala. Jego życia nie udało się uratować. W I instancji Michał B. został skazany na 15 lat więzienia. Jednak teraz Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zdecydował się zmniejszyć karę 22-latkowi. - Sąd uznał, że oskarżony działał w zamiarze ewentualnym, ale godził się nie na zabójstwo, a na ciężkie obrażenia ciała, które jednak w konsekwencji doprowadziły do śmierci ofiary. To zupełnie zmienia kwalifikację prawną tego czynu - powiedział Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Sprawdź: DRAMAT! 30-letnia kobieta została PODPALONA przez męża