Porzuconego noworodka odkryła pani Krystyna, gosposia wrzesińskiego proboszcza. - Wyszłam z plebanii, a maluszek leżał pod drzwiami, owinięty w kocyk - opisuje zwięźle. Zdumiona zawołała księdza, razem wezwali policję i pogotowie. - Po oględzinach okazało się, że malec urodził się najprawdopodobniej w domu, kilka godzin przed podrzuceniem na plebanię - mówi asp. szt. Krzysztof Szcześniak z policji we Wrześni.
Chłopczyk od razu trafił do szpitala w fachowe ręce lekarzy i położnych. - Jest w bardzo dobrym stanie - informuje Zbyszko Przybylski, prezes zarządu szpitala powiatowego. - Miał tylko wychłodzony nosek - zdradzają położne, które czule zaopiekowały się maluszkiem. - Jest silny i już pięknie przybiera na wadze - dodają i raz po raz rozpływają się nad urodą Bogumiła. - Oby miał dobre i szczęśliwe życie - mówią przejęte.
A w parafii pod wezwaniem Świętego Krzyża wszyscy teraz modlą się za maluszka. - Pomó dlmy się o przyjęcie wszystkich łask bożych w jego życiu - prosi swoich wiernych ksiądz proboszcz Czesław Kroll. Trwa poszukiwanie matki dziecka.