To, że na przejściu dojdzie do tragedii, było jedynie kwestią czasu. Znajduje się na górce, tuż za zakrętem. Kierowca, który podjeżdża pod znak "Stop", widzi tylko stromą skarpę. W dodatku pociągi też wyjeżdżają zza zakrętu i do ostatniej chwili po prostu ich nie widać. Nie ma wątpliwości, że to arcyniebezpieczne miejsce. A jednak mieszkańcy Pniewit, maleńkiej wioski nieopodal Chełmna, od lat są na nie skazani, bo droga przez tory to ich jedyny łącznik ze światem. I codziennie ryzykują życie, przedostając się na drugą stronę...
W środę tuż przed godz. 16 na drugą stronę usiłowali przejechać Kamila i Filip O. ze swoimi dziećmi - trzyletnią Zosią i sześcioletnim Mateuszem. Wyruszyli z domu na długi weekend roześmiani, pełni dobrych myśli o cudownym wypoczynku. Ujechali niespełna sto metrów, bo taki dystans dzieli ich nowy dom od przejazdu. Za kierownicą siedziała Kamila. Świadkowie tragedii twierdzą, że zatrzymała się przed torami. - Nie zobaczyła pociągu, bo go nie mogła zobaczyć - komentują.
Śmierć nadjechała z prędkością 100 km/h. Maszynista pociągu relacji Toruń - Grudziądz nawet nie próbował hamować. Lokomotywa uderzyła w tył samochodu, akurat tam, gdzie siedziały dzieci. Zosia (+3 l.) i Mateusz (+6 l.) nie mieli żadnych szans. Ich rodzice jakimś cudem przeżyli. Ciężko ranna Kamila (31 l.) trafiła do szpitala w Bydgoszczy, jej mąż Filip (31 l.) - do Grudziądza. Oboje walczą o życie.
Mieszkańcy Pniewit są wstrząśnięci. Tuż po tragedii opowiadali o kochającej się rodzinie, dla której dzieci były całym światem. 3-letnia Zosia chodziła do gminnego przedszkola w Lisewie do grupy Biedronek. Mateuszek w tym roku miał skończyć pierwszą klasę... - My tego tak nie zostawimy. Już ponad rok temu pisałem do dyrekcji kolei w Gdańsku, żeby zajęli się tym przejazdem, żeby zamontowali sygnalizację świetlną i dźwiękową. Nawet mi nie odpisali - mówi twardo Andrzej Grzędziński (60 l.), sołtys Pniewit. Mieszkańcy wioski liczą na to, że śledczy zajmą się też urzędnikami w kolejarskich mundurach.
Zobacz: Pocięli dziewczynę nożem i grozili, że wydłubią jej oko. Brutalny napad w Warszawie