Pies i kot czekają na zmarłego pana... Śpią na przystanku

2013-10-06 12:11

Tak potrafią kochać tylko zwierzęta! Kundelek Piksi (9 l.) i dachowiec Diksi (4 l.) ze Swornychgaci na Kaszubach od tygodnia mieszkają na przystanku PKS. Czekają na swojego pana. Biedactwa nie wiedzą, że on zmarł.

Bogdan Maleszka (†70 l.) mieszkał na końcu wsi. Wdowiec przygarnął pod swój dach błąkającego się kundelka, którego zostawili turyści, i puszystego kocurka. Zwierzęta pokochały swojego pana, za którym chodziły po całej wsi.

- Bodzio nazywał je Piksi i Diksi, ale sam nie wiedział, które jak się wabi, bo wystarczyło zawołać Piksi czy Diksi, to od razu przybiegał i pies, i kot - wspominają sąsiedzi.

Zobacz też: 13-latek zabił ojca. Mężczyzna konał na oczach innych dzieci

Tydzień temu pan Bogdan chciał pojechać na grzyby do Radunia. Spakował koszyk i poszedł na autobus. Piksi i Diksi odprowadziły go i czekały na przystanku, aż wróci. Niestety, pan Bogdan w lesie zmarł na zawał i do domu już nie wrócił. Piksi i Diksi wciąż cierpliwie siedzą na przystanku i wypatrują każdego autobusu, a gdy któryś się zatrzyma, podbiegają do drzwi, licząc, że z pojazdu wysiądzie ich pan. Przecież zawsze wracał...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki