Zabił Ewę Tylman, bo pokłócili się w którą stronę mają iść?

2017-02-16 15:24

Policjanci i prokuratura nie mają wątpliwości: Adam Z. (24 l.) mówił prawdę, że zabił Ewę Tylman (+26 l.). Gdy kobieta spadła ze skarpy, przeciągnął ją nad Wartę i wrzucił do lodowatej wody. Wciąż jednak pozostaje pytanie: dlaczego? Zdaniem prokuratury Ewa Tylman przestraszyła się seksualnego pobudzenia swojego kolegi geja. Ale kryminalni, z którymi Adam Z. rozmawiał, wskazują, że mówił wprost, iż para pokłóciła się o to. w którą stronę iść.

Adam Z. odprowadzał swoją koleżankę po firmowej imprezie na przystanek. Był listopad, środek nocy, oboje byli bardzo pijani. Gdy dotarli nad Wartę, doszło do szarpaniny, Ewa Tylman znalazła się w wodzie. Jej ciało wydobyto z rzeki dopiero 7 miesięcy później.

Zdaniem prokuratorów, którzy dokładnie rok pracowali nad aktem oskarżenia, to Adam Z. stoi za śmiercią młodej kobiety. Według nich Ewa Tylman już w okolicy mostu Rocha przestraszyła się seksualnego pobudzenia swojego kolegi i dlatego zaczęła przed nim uciekać, a ten - gdy ją dogonił - zepchnął kobietę ze skarpy, by potem nieprzytomną, ale wciąż żywą wrzucić do rzeki.

Policjanci, którzy w drugim dniu procesu opowiadali o tym, jak w czasie jednego z konwojów Adam Z. miał przyznać się im do morderstwa, przedstawili jednak zupełnie inny motyw.

Przekonywali, że Adam Z. opowiedział im, jak pokłócił się z koleżanką o to, którą drogą wracać do domu.- Ewa mu się wyrywała. Mówił, że ona chciała iść w odwrotną stronę niż on - zeznawał policjant Rafał B. (45 l.).

Nie jest więc pewne, dlaczego zginęła Ewa. Ale sąd musi odpowiedzieć na najważniejsze pytanie - jak zginęła. Oskarżony o morderstwo Adam Z. utrzymuje, że jest niewinny. Twierdzi, że policjanci wymusili na nim zeznania.

Zobacz także: OKRUTNE wyznanie pedofila-zabójcy: mała prosiła, by jej nie zabijać

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany