Tragiczne wydarzenia miały miejsce we wrześniu 2013 roku w mieszkaniu przy ul. Grabowej w Łodzi. Adam M., który wówczas zajmował się Wiktorkiem, zadzwonił na pogotowie z informacją, że chłopczyk nie żyje. Sąsiad rodziny uparcie twierdził, że zasnął, a kiedy się obudził, dziecko już nie żyło. 29-latek był trzeżwy. Z kolei matka Wiktorka balowała w tym czasie u swojego konkubenta. Do domu wróciła dopiero po upływie niemal doby. Wtedy trwały już oględziny ciała Wiktorka. Agnieszka S. była pod wpływem narkotyków. Wyniki sekcji zwłok malca jednocznacznie wykazały, że zmarł on wskutek rozległych obrażeń głowy. Krwiak na mózgu dziecka powstał maksymalnie na kilka godzin przed śmiercią. Oznacza to, że Wiktorek umierał w męczarniach przez długi czas. Na jego ciele znaleziono również liczne siniaki i otarcia naskórka, które powstały w różnym czasie. Ustalono, że dziecko od dawna było ofiarą przemocy. Prokuratura zebrała dowody przeciwko Remigiuszowi M, przyjacielowi matki, który miał znęcać się nad chłopcem przed Adamem M.
Adam M. został skazany na osiem lat i osiem miesięcy pozbawienia wolności. Dwa lata mniej dostał Remigiusz M. Skazani od dwóch lat są zamknięci w areszcie śledczym. Sąd uniewinnił matkę Wiktorka, która odpowiadała z wolnej stopy za narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Groziło jej do 5 lat więzienia.
Zobacz: Tragiczny WYPADEK w Warszawie. Nie żyje kierowca busa. Uwaga na UTRUDNIENIA!