Gdy Adam mordował swoją siostrę, Aleksandra była na spacerze. Nie miała pojęcia, że mały parterowy domek z czerwonej cegły stojący na rogatkach Gącza (woj. kujawsko-pomorskie) właśnie spływa krwią. Gdy weszła, Adam podbiegł do niej i wskazał na ciało Kasi. Zastygła w przerażeniu.
- Przez moją głowę przebiegło wtedy tysiąc myśli. Przestraszyłam się, gdy wyszeptał: "I tak wszyscy pójdziemy do piachu"... Pomyślałam, że może i mnie coś się stanie. Ale on tylko przytulił się do mnie. Drżał na całym ciele - opowiada roztrzęsiona kobieta. Pamięta jeszcze, że wezwała policję. Co działo się potem - biała plama. - Nie chcę tam wracać, boję się - szlocha.
Sąsiedzi mówią, że Adam był dobrym uczniem. Przez całe życie wychowywał się bez ojca, ale nie sprawiał problemów wychowawczych. Sytuacja się zmieniła, gdy trafił do liceum w Janowcu Wielkopolskim. Na WF-ie pobili go koledzy. Od tego czasu zamknął się w sobie, nie chciał chodzić do szkoły, stał się depresyjny. Matkę straszył nawet samobójstwem. A z Kasią kłócił się, od kiedy przyjechała z Holandii na urlop.
- Dokuczała mi - wyznał sędziemu na rozprawie aresztowej.
Już pierwszego dnia pokłócili się o pokój, w którym siostra miała spać. Kasia była też zła na brata, że nie chce się uczyć i sprzeciwia się planowanej przeprowadzce. Za zarobione w Holandii pieniądze zamierzała kupić dom w innej miejscowości. Czy o to poszło feralnego wieczora? Prawdopodobnie, gdy matka wyszła na spacer, doszło do kolejnej kłótni. Bardziej gwałtownej. I w przypływie emocji Adam chwycił za nóż....
- Straciłam ich oboje - płacze Aleksandra.
16-letni morderca siostry nie trafił do aresztu dla dorosłych. Wczoraj sąd zdecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzi w schronisku dla nieletnich. Decyzja o tym, czy będzie sądzony jako dorosły, czy jako nieletni, zapadnie później.
Zobacz także: Sosnowiec. Lekarz anestezjolog ZMARŁ W PRACY. Pracował za dużo?