Zbierają korki od wina, by uzdrowić króliczka

2016-02-29 3:00

Puchata Ala (3 mies.) jest ślicznym króliczkiem. Niestety cierpi na chorobę genetyczną. By kiedykolwiek mogła skakać, potrzebuje rehabilitacji. Polega ona na zakładaniu specjalnych opatrunków wykonanych z... korków od wina. Takich korków miesięcznie weterynarze zużywają co najmniej 100.

- Kupiliśmy tego króliczka zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Niedługo potem zauważyłam, że z jej tylną lewą nóżką jest coś nie tak. Dlatego poszliśmy do weterynarza - mówi Daria Musielewska (23 l.) z Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie). Zwierzak trafił do przychodni weterynaryjnej Sowa w Solcu Kujawskim. To tam weterynarze postawili diagnozę.

- Ala cierpi na spley-legs, czyli tzw. zwichniętą łapę. To choroba genetyczna, na szczęście nie zagraża życiu naszego króliczka - tłumaczy bydgoszczanka. Ta wada powoduje, że królikom nienaturalnie wyginają się kolana i stawy, a kiedy dorosną, nie mogą skakać.

- Weterynarze wiedzą, jak leczyć Alę. Na jej nóżki zakładają opatrunki rehabilitacyjne, które robią z korków od wina. Ala zużywa 3 opatrunki na dobę, potrzebuje więc co najmniej 100 korków miesięcznie - mówi pani Daria.

Niestety nawet najwięksi wielbiciele wina nie są w stanie wypić 100 butelek miesięcznie. Dlatego weterynarze i właścicielka królika proszą o pomoc w zbieraniu korków.

- Tych opatrunków Ala nie będzie nosić wiecznie. Gdy dorośnie i jej kości staną się twarde, będzie mogła normalnie skakać - tłumaczy jej opiekunka.

Klasyczne stożkowe korki od wina można przynieść do gabinetu przy ulicy Toruńskiej 6 w Solcu Kujawskim i do gabinetu przy ulicy Małachowskiego 4 w Bydgoszczy.

Zobacz: Tarnów. Na chorobę Adasia nie ma jeszcze leku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki