- Kupiliśmy tego króliczka zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Niedługo potem zauważyłam, że z jej tylną lewą nóżką jest coś nie tak. Dlatego poszliśmy do weterynarza - mówi Daria Musielewska (23 l.) z Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie). Zwierzak trafił do przychodni weterynaryjnej Sowa w Solcu Kujawskim. To tam weterynarze postawili diagnozę.
- Ala cierpi na spley-legs, czyli tzw. zwichniętą łapę. To choroba genetyczna, na szczęście nie zagraża życiu naszego króliczka - tłumaczy bydgoszczanka. Ta wada powoduje, że królikom nienaturalnie wyginają się kolana i stawy, a kiedy dorosną, nie mogą skakać.
- Weterynarze wiedzą, jak leczyć Alę. Na jej nóżki zakładają opatrunki rehabilitacyjne, które robią z korków od wina. Ala zużywa 3 opatrunki na dobę, potrzebuje więc co najmniej 100 korków miesięcznie - mówi pani Daria.
Niestety nawet najwięksi wielbiciele wina nie są w stanie wypić 100 butelek miesięcznie. Dlatego weterynarze i właścicielka królika proszą o pomoc w zbieraniu korków.
- Tych opatrunków Ala nie będzie nosić wiecznie. Gdy dorośnie i jej kości staną się twarde, będzie mogła normalnie skakać - tłumaczy jej opiekunka.
Klasyczne stożkowe korki od wina można przynieść do gabinetu przy ulicy Toruńskiej 6 w Solcu Kujawskim i do gabinetu przy ulicy Małachowskiego 4 w Bydgoszczy.