Zwłoki mężczyzny znaleziono w rowie nieopodal szpitala MSWiA przy ul. Grenadierów w Lublinie. Pracownik placówki ciało znalazł przypadkowo. Natychmiast powiadomił dyrektora szpitala, a ten - służby. Na podstawie szpitalnej opaski, którą mężczyzna miał na ręku ustalono, że był on pacjentem szpitala. Na tej podstawie określono jego tożsamość. Zwłoki należały do bezdomnego, który w wakacje na własne życzenie opuścił ten szpital w Lublinie.- Ciało było w znacznym rozkładzie, musiało znajdować się tam od bardzo dawna - mówi w rozmowie z "Kurierem Lubelskim" Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Sprawą już zajęła się prokuratura. Ma zostać określona bezpośrednia przyczyna śmierci mężczyzny. Wstępna hipoteza zakłada, że pacjent wyszedł z budynku, źle się poczuł, zachwiał, wpadł do pobliskiego rowu i zmarł.
Zobacz: 3-miesięczny niemowlak w szpitalu. Pobity przez ojca?