Oglądali sztuczne ognie, opalali się na plaży i kąpali w morzu. Dla Debisa Comana (8 l.), który z rodzicami przyjechał z Rumunii na Lazurowe Wybrzeże, to były wymarzone wakacje. Tego tragicznego dnia Cristian Coman (34 l.), jego żona Adrianą (28 l.) i właśnie ich mały synek chodzili razem po promenadzie. W jednej chwili ich szczęście przerwał szalony islamski zamachowiec. Wszystko wskazuje na to, że mama i tata zdążyli odepchnąć malca, kiedy nadjechała ciężarówka, a sami zginęli pod kołami. Bo odkąd Debis trafił do szpitala dziecięcego w Nicei, nikt go nie odwiedził, a jego rodzice oboje znajdują się na liście zaginionych i nie ma ich w żadnym szpitalu.
ZOBACZ TEŻ: Mariusz Pudzianowski OSTRO o zamachu w Nicei!
Niestety, może to oznaczać tylko jedno – ciała Cristiana i Adriany czekają na identyfikację. Tymczasem ich synek wciąż jest nieprzytomny, ale lekarze określają jego stan jako stabilny i przewidują, że Debis niebawem się obudzi. Jak wtedy wytłumaczą mu, że już nigdy nie zobaczy mamy i taty?