Pingwiny Adélie (białookie), które zamieszkiwały Cape Denison na Antarktyce, przez lata korzystały z możliwości łatwego dostępu do oceanu, gdzie bez przeszkód mogły żerować. Niestety w 2010 roku dostęp do oceanu odcięła im ogromna góra lodowa wielkości Luksemburga. Nieloty zostały zamknięte wewnątrz zatoki, przez co po sześciu latach są bliskie wyginięcia.
Jak donoszą naukowcy pingwiny Adelie są o krok od zagłady. W wyniku odcięcia padło już 150 tys. ptaków, czyli cała kolonia. Jak dodaje brytyjski „Guardian”, pingwiny zamieszkiwały te okolice od 100 lat. Naukowcy przewidują, że w najbliższych latach pozostałe 10 tys. pingwinów również wyginie.
ZOBACZ: PINGWINY zrewolucjonizują lotnictwo. Ocalą nas przed KATASTROFAMI SAMOLOTÓW