Bociurkiw oznajmił, że 25 osób z OBWE przez 75 minut przebywało na miejscu katastrofy. Po tym czasie zmuszono ich do opuszczenia tego obszaru. Jak informuje tvn24.pl, rzecznik misji zapowiedział, że niedługo tam powrócą. – Obszar nie jest zabezpieczony – przyznał Bociurkiw. - Na tę chwilę każdy może tam wejść i sfałszować dowody. Prace na miejscu katastrofy muszą zostać wykonane bardzo szybko.
Paweł Pieniążek, polski reporter, pojechał na miejsce katastrofy i potwierdził słowa rzecznika misji obserwacyjnej OBWE. – Dostęp do obszaru jest zbyt łatwy – powiedział. – Nikt nie pilnuje bagaży i dokumentów ofiar – dodał. Pieniążek oznajmił, że na miejscu katastrofy pojawili się górnicy oraz inne służby, które najprawdopodobniej szukały szczątków zabitych i fragmentów samolotu. Dotychczas odnaleziono 186 ciał, czyli ponad połowę ofiar.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail