Koreańska agencja KCNA twierdzi, że przywódca Korei Północnej, który od dłuższego czasu testuje rakiety i za nic ma sobie sankcje oraz protesty największych mocarstw świata, ostatecznie zdecydował się nie atakować wyspy. Kim polecił swojej armii, by zawsze była w gotowości, uznał jednak, że odpali rakiety tylko wtedy, gdy "głupi jankesi" zrobią pierwszy krok i będą kontynuować niebezpieczne zagrywki na Półwyspie Koreańskim.
Polecamy: Przepowiednie KOŃCA ŚWIATA. Polska będzie STOLICĄ Europy